Właśnie tak – analizując podane dane znamionowe, widać, że dotyczą transformatora. Po pierwsze, mamy tutaj napięcie zasilające 230 V, 50 Hz, czyli standard sieci energetycznej w Polsce. Napięcie wyjściowe to 12 V, co wskazuje na obniżenie napięcia – typowe zadanie transformatora. Maksymalny prąd obciążenia rzędu 55 A oraz prąd w stanie jałowym 105 mA to parametry, które pojawiają się praktycznie zawsze w dokumentacji transformatorów, zwłaszcza tych o większej mocy wykorzystywanych np. do zasilania oświetlenia LED, prostowników czy maszyn warsztatowych. Pobór mocy w rdzeniu, podany w watach, także jasno odnosi się do strat mocy występujących w żelaznym rdzeniu transformatora – to fragment wiedzy, którego często się nie docenia, a w praktyce ma duże znaczenie przy projektowaniu i eksploatacji takich urządzeń. Wymiary i masa (8,2 kg!) też nie pozostawiają wątpliwości – to musi być element wykonany z rdzenia i uzwojeń miedzianych. W branży elektroenergetycznej i automatyce przemysłowej transformator to absolutna podstawa, każdy technik czy praktyk spotyka się z nim na co dzień. Z mojego doświadczenia, zawsze warto zwracać uwagę na parametry takie jak prąd jałowy czy straty w rdzeniu, bo mają one wpływ na dobór zabezpieczeń i efektywność całych układów zasilania. Jeśli kiedyś będziesz musiał dobrać transformator do konkretnej aplikacji, takie dane to absolutna podstawa. Typowy błąd to mylenie ich z zasilaczami impulsowymi, ale klasyczny transformator zawsze będzie miał te charakterystyczne parametry.
W tej tabeli przedstawiono szereg parametrów, które mogą wydawać się podobne do danych znamionowych różnych urządzeń, ale warto przyjrzeć się im bliżej i zobaczyć, dlaczego jednak nie pasują do prasy hydraulicznej, silnika elektrycznego czy regulatora temperatury. Prasa hydrauliczna zazwyczaj nie posiada parametrów związanych z napięciem wyjściowym czy prądem jałowym, bo jej główne dane dotyczą siły nacisku, ciśnienia oleju, ewentualnie mocy silnika napędzającego pompę. Silnik elektryczny również nie będzie miał napięcia wyjściowego – jego zadaniem jest zamiana energii elektrycznej w mechaniczną, a dokumentacja skupia się na parametrach takich jak moc, prędkość obrotowa, moment obrotowy czy sprawność. Warto zauważyć, że maksymalny prąd obciążenia w przypadku silnika opisuje raczej prąd pobierany przez uzwojenia, a nie to, co generuje urządzenie na wyjściu. Regulator temperatury natomiast, chociaż może być zasilany 230 V, to nie podaje napięcia wyjściowego rzędu 12 V i nie operuje dużymi prądami – w tej roli bardziej liczy się zakres regulacji, dokładność i możliwości sterowania. Typowym błędem jest skupianie się tylko na napięciu zasilania, bez analizy tego, co urządzenie robi z energią – czy ją przetwarza, zamienia na ciepło, ruch czy inne postaci. Przykładowo, regulator temperatury będzie miał informacje o typie czujnika, trybie pracy czy histerezie, a nie o poborze mocy w rdzeniu. W praktyce technicznej zawsze warto patrzeć całościowo na wszystkie parametry, nie tylko na te najbardziej oczywiste. Moim zdaniem, to właśnie przeoczenie pozostałych danych często prowadzi do nietrafionych odpowiedzi – a w pracy zawodowej takie pomyłki mogą skutkować niewłaściwym doborem sprzętu czy nawet uszkodzeniem instalacji.