Prawidłowa odpowiedź to transformator, ponieważ wszystkie dane znamionowe podane w tabeli idealnie pasują do typowego transformatora sieciowego. Po pierwsze, mamy wyraźne rozróżnienie między napięciem wejściowym (230 V, 50 Hz), a napięciem wyjściowym (12 V), co jest właśnie klasyczną cechą transformatora – zmienia on napięcie przemienne na inne, w zależności od liczby zwojów na uzwojeniach. Maksymalny prąd obciążenia (55 A) pokazuje, że urządzenie jest zaprojektowane do dostarczania relatywnie dużej mocy przy niskim napięciu – praktyczne np. w zasilaniu prostowników, dużych urządzeń elektronicznych czy systemów zasilania awaryjnego. Straty mocy w rdzeniu (43 W) oraz prąd jałowy (105 mA) to typowe parametry, które analizuje się przy projektowaniu lub eksploatacji transformatora – te dane mają znaczenie dla strat energii i wydajności urządzenia. Masa i gabaryty również sugerują, że mamy do czynienia z ciężkim elementem elektromagnetycznym, a nie lekkim sterownikiem czy dławikiem. W praktyce transformator o takich parametrach mógłby być używany w warsztatach do zasilania urządzeń 12 V, gdzie wymagana jest duża wydajność prądowa. Z mojego doświadczenia wynika, że właśnie takie transformatory stosuje się tam, gdzie liczy się niezawodność i odpowiednie chłodzenie, bo straty ciepła (patrz: straty w rdzeniu) mogą być spore. Warto jeszcze dodać, że zgodność parametrów z normami bezpieczeństwa (np. PN-EN 61558) jest kluczowa, a podane dane jak najbardziej odpowiadają praktycznym wymaganiom dla transformatorów na rynku.
Analizując dane znamionowe z tabeli, łatwo dojść do wniosku, że nie dotyczą one ani dławika, ani silnika elektrycznego, ani też regulatora temperatury. W przypadku dławika, taki element nie posiada oddzielnego napięcia wejściowego i wyjściowego – jest to w zasadzie cewka włączona w obwód, której głównym zadaniem jest ograniczenie prądu lub tłumienie zakłóceń, a nie transformacja napięcia. Dławik nie ma 'napięcia wyjściowego' w klasycznym sensie, a tym bardziej tak dużego prądu wyjściowego jak 55 A; poza tym, nie podaje się mu napięcia zasilającego wprost jak transformatorowi. Silnik elektryczny z kolei charakteryzuje się zupełnie inną specyfikacją – podaje się moc, prędkość obrotową, moment obrotowy, a nie napięcie wyjściowe czy straty w rdzeniu w tym ujęciu. Prąd jałowy w silniku dotyczy prądu pobieranego bez obciążenia mechanicznego, ale nigdy nie występuje tu 'napięcie wyjściowe', tak jak widzimy w tabeli. Natomiast regulator temperatury to urządzenie elektroniczne, które najczęściej operuje na niskich prądach i zasilaniu dużo mniejszej mocy – nie potrzebuje elementów o masie ponad 8 kg, raczej bazuje na układach scalonych, a nie ciężkich rdzeniach magnetycznych. Typowym błędem jest sugerowanie się pojedynczym parametrem, np. napięciem czy prądem, bez uwzględnienia kompleksowego obrazu – a dopiero zestawienie wszystkich danych pozwala poprawnie zidentyfikować urządzenie. Doświadczenie uczy, że transformator to praktycznie jedyny komponent o takich parametrach, stosowany do separacji galwanicznej, zmiany napięcia i obsługi dużych prądów w instalacjach elektrycznych. Dobrym nawykiem jest zawsze sprawdzenie, czy urządzenie ma zarówno wejście, jak i wyjście o różnym napięciu – to kluczowy trop przy rozwiązywaniu takich zadań.