Poprawnie wskazałeś wyłącznik silnikowy, który rzeczywiście spełnia wymagania dla silnika o określonych w ramce parametrach znamionowych. Wyłącznik o nastawie 10 A to dość uniwersalne rozwiązanie dla typowych małych silników spotykanych np. w wentylatorach czy pompach o mocy kilku kilowatów. W praktyce bardzo ważne jest, żeby wyłącznik był dobrany do prądu znamionowego silnika, bo chroni zarówno przed przeciążeniem, jak i przed skutkami zwarcia. Często zdarza się, że ktoś dobiera wyłącznik „na oko”, a to potem skutkuje nadmiernym wyłączaniem podczas rozruchu lub – co gorsza – brakiem ochrony w razie awarii. Standardy, takie jak PN-EN 60947-4-1, jasno określają, że wyłącznik silnikowy musi mieć zakres regulacji obejmujący prąd znamionowy silnika – więc jak mamy silnik 9 A, wyłącznik ustawiony na 10 A to optymalne i zgodne z wytycznymi rozwiązanie. Z mojego doświadczenia bardzo często bagatelizuje się rolę tych urządzeń, a przecież to one ratują uzwojenia przed spaleniem. Dodatkowo, wyłączniki silnikowe posiadają też wyzwalacze zwarciowe, co zwiększa bezpieczeństwo instalacji i pozwala uniknąć większych szkód. Warto pamiętać, by przy doborze kierować się nie tylko prądem, ale też charakterystyką pracy silnika – na przykład rozruch ciężki czy lekki mają znaczenie dla ustawień zabezpieczenia. Takie detale to podstawa dobrych praktyk w zawodzie.
Typowym problemem przy doborze wyłącznika silnikowego jest niezrozumienie, jak istotny jest właściwy zakres prądowy urządzenia zabezpieczającego. Zdarza się, że wybiera się wyłącznik o zbyt małym prądzie nastawczym, licząc na „większe bezpieczeństwo”, tymczasem efektem jest częste, nieuzasadnione wyłączanie urządzenia podczas rozruchu – co po prostu irytuje i wydłuża przestoje. Gdy ktoś wybierze model o zbyt dużym prądzie, pojawia się znacznie poważniejsze zagrożenie: silnik nie jest chroniony w razie przeciążenia i bardzo łatwo o spalenie uzwojeń. Zdarzało mi się widzieć w praktyce, jak ktoś zakładał wyłącznik 25 A do silnika 9 A „bo był pod ręką” i efekt był taki, że po kilku dniach pracy silnik nadawał się tylko do przewinięcia. Z drugiej strony, za małe wartości, jak 0,63 A czy 6,3 A, nie mają żadnego uzasadnienia przy typowych urządzeniach przemysłowych – to raczej dla mikrosilników w automatyce czy wentylatorków biurkowych. Wyłączniki powinny być dobierane w taki sposób, by ich zakres regulacji obejmował prąd znamionowy silnika, zgodnie z normą PN-EN 60947-4-1. Trzeba też pamiętać o marginesie wynikającym z warunków rozruchowych – silniki często chwilowo pobierają większy prąd, ale jeśli wyłącznik jest za niski, nie pozwoli na normalny start. Moim zdaniem największym błędem myślowym jest wybieranie wyłącznika „na wyczucie” albo „bo tak zawsze było”, bez porównania parametrów z tabliczki znamionowej silnika i realnych ustawień wyłącznika. To właśnie takie drobne pomyłki prowadzą do niepotrzebnych awarii lub strat czasu – a wszystko przez brak chwili na spokojną analizę danych technicznych.