Dobrze zauważone, że czasy przyspieszania i hamowania silnika trzeba wyliczyć według wzoru podanego w dokumentacji technicznej. Parametr Fn_01 odpowiada za czas rampy przyspieszania, a Fn_02 – za czas rampy hamowania. Wzór jest prosty: czas = ustawiony parametr x (częstotliwość zadana / 50 Hz). Przy zadanej częstotliwości 60 Hz i Fn_01 = 3 s, mamy t1 = 3 × (60/50) = 3,6 s. Analogicznie, t2 = 4 × (60/50) = 4,8 s. To jest bardzo praktyczne, bo większość przemienników częstotliwości w przemyśle pracuje z podobną logiką – daje to elastyczność przy różnych aplikacjach i pozwala precyzyjnie dostosować dynamikę rozruchu oraz zatrzymania do wymagań układu mechanicznego (np. taśmociągi, wentylatory, pompy). Szczególnie istotne jest to w sytuacjach, gdzie zbyt gwałtowne przyspieszanie lub hamowanie mogłoby uszkodzić sprzęt albo wywołać drgania. Z mojego doświadczenia, wielu automatyków nie docenia, jak ważne jest właściwe ustawienie tych parametrów: można przez to uniknąć niepotrzebnych przeciążeń czy nawet ograniczyć pobór prądu rozruchowego. Takie podejście jest zgodne z praktykami opisanymi w normach, np. PN-EN 61800-2 dotyczącej układów napędowych regulowanych. Warto zwrócić uwagę, że stosowanie przemiennika z rampami czasowymi jest nie tylko wygodne, ale i podnosi bezpieczeństwo całego procesu sterowania. Dobra robota!
W przypadku przemienników częstotliwości bardzo łatwo o pomyłkę przy interpretacji parametrów czasów rampy, zwłaszcza gdy nie zwróci się uwagi na skalowanie względem częstotliwości zadanej. Wielu użytkowników zakłada, że ustawienie wartości Fn_01 i Fn_02 bezpośrednio przekłada się na czas przyspieszania i hamowania, niezależnie od wartości częstotliwości, co jest dużym uproszczeniem i prowadzi do sporych rozbieżności w obliczeniach. Kluczowe w tej sytuacji jest właściwe zastosowanie wzoru z instrukcji: czas rampy to nie jest wartość wpisana w parametrze, tylko efekt przemnożenia jej przez stosunek częstotliwości zadanej do 50 Hz. To znaczy, ustawiając Fn_01 na 3 sekundy i żądając częstotliwości 60 Hz, rzeczywisty czas przyspieszania to 3 x (60/50), czyli 3,6 sekundy – nie więcej, ani mniej. Podobna logika dotyczy hamowania. Stąd też wybory takie jak 6,0 s czy 2,4 s wynikają najczęściej z pomylenia proporcji lub nieuwzględnienia właściwego przelicznika. To często spotykany błąd, zwłaszcza przy szybkim programowaniu przemienników na stanowisku czy w pośpiechu na produkcji. Zdarza się też, że ktoś przyjmuje założenie, że parametr dotyczy zawsze 50 Hz, niezależnie od zadanej wartości – co przy niestandardowych częstotliwościach (np. wentylatory, maszyny o zmiennej prędkości) całkowicie mija się z rzeczywistością. Dobra praktyka polega na każdorazowym sprawdzeniu, jak producent interpretuje ustawienia ramp, bo w różnych modelach logika ta może się nieznacznie różnić, choć zasada proporcji to już pewien standard branżowy. Warto też pamiętać, że błędnie dobrane rampy wpływają nie tylko na komfort czy bezpieczeństwo pracy maszyny, ale również na jej trwałość i ekonomię użytkowania, np. przez zwiększone uderzenia momentu lub nadmierne grzanie silnika. Moim zdaniem, właśnie takie drobne różnice decydują o profesjonalizmie automatyka.