Lampka kontrolna H1 w zasilaczu hydraulicznym bardzo często jest powiązana z czujnikiem różnicy ciśnień na filtrze. W praktyce, jeśli poziom zanieczyszczenia wkładu filtrującego przekroczy wartość graniczną, wzrasta opór przepływu cieczy przez filtr. To skutkuje właśnie wzrostem różnicy ciśnień, co w prostych układach sygnalizowane jest zapaleniem się kontrolki – tu oznaczonej jako H1. Moim zdaniem jest to jedno z najbardziej intuicyjnych i logicznych rozwiązań w branży hydraulicznej, bo od razu informuje obsługę, że trzeba filtr wymienić lub wyczyścić. Producenci maszyn (np. wg norm PN-EN ISO 4413) zalecają stosowanie takich wskaźników, bo regularna kontrola czystości cieczy hydraulicznej wpływa bezpośrednio na żywotność pompy, zaworów i innych elementów układu. W realnej pracy spotykałem się z sytuacjami, gdy ignorowanie tej lampki skutkowało poważnymi awariami i drogimi naprawami – wystarczyło wymienić wkład na czas, żeby sprzęt działał bez zarzutu. Warto też wiedzieć, że zbyt mocno zanieczyszczony filtr może spowodować nawet rozszczelnienie układu lub jego przegrzanie, więc zapalona H1 to nie sygnał do zignorowania, tylko bezpośredni komunikat o konieczności interwencji serwisowej. Takie rozwiązanie jest obecnie standardem w nowoczesnych systemach hydraulicznych i jest bardzo pozytywnie oceniane przez inspektorów technicznych.
Pojawienie się czerwonej lampki kontrolnej H1 w układzie hydraulicznym bywa błędnie interpretowane na kilka sposobów, które wynikają z niepełnego zrozumienia funkcji poszczególnych elementów systemu. Przykładowo, zakładanie, że sygnalizacja odnosi się do nieszczelności na złączu T jest mylne – zazwyczaj nieszczelność nie powoduje natychmiastowego sygnału na panelu operatorskim, a systemy diagnostyczne nie są standardowo wyposażone w czujniki wykrywające wyłącznie wyciek na konkretnym złączu. Spadek ciśnienia na wyjściu P do zera również nie jest typowo sygnalizowany przez lampkę powiązaną z filtrem; do tego celu stosuje się oddzielne presostaty lub manometry alarmowe. W praktyce, taki spadek ciśnienia mógłby wynikać z wielu innych przyczyn, np. awarii pompy, przerwy w zasilaniu lub całkowitego rozszczelnienia obwodu, więc przypisywanie tej sygnalizacji wyłącznie spadkowi ciśnienia to zbyt daleko idące uproszczenie. Często spotykanym błędem jest też kojarzenie lampki z obniżonym poziomem cieczy roboczej – tego typu stany są sygnalizowane osobnym czujnikiem poziomu, a nie wskaźnikiem różnicy ciśnień na filtrze. Warto pamiętać, że podstawową funkcją czujnika przy filtrze jest ochrona układu przed skutkami zanieczyszczenia hydrauliki, a nie monitorowanie ubytków cieczy czy wycieków. Takie pomieszanie funkcji wynika często z pobieżnej znajomości schematów lub nieodróżniania symboliki w dokumentacji technicznej. W nowoczesnych instalacjach stosuje się wyraźne rozgraniczenie sygnalizacji poszczególnych stanów awaryjnych, tak aby obsługa mogła szybko i precyzyjnie podjąć właściwe działania serwisowe. Z mojego doświadczenia wynika, że mylenie diagnostyki filtrów z monitorowaniem ciśnienia lub poziomu cieczy to jedno z najczęstszych źródeł niepotrzebnych interwencji lub opóźnień w naprawach.