Oznaczenie sieci 400 V ~3/N/PE wyraźnie wskazuje, że mamy tu do czynienia z układem z wydzielonym przewodem neutralnym (N) oraz ochronnym (PE), co jest typowe właśnie dla systemu TN-S. W tym rozwiązaniu przewód ochronny PE i neutralny N są odseparowane na całej długości instalacji, co zdecydowanie poprawia bezpieczeństwo użytkowników oraz ułatwia lokalizację i eliminację usterek. Moim zdaniem to jeden z najważniejszych aspektów, bo gdy PE i N są osobnymi żyłami, ryzyko przypadkowego powrotu prądu roboczego przewodem ochronnym praktycznie nie istnieje. Takie rozwiązanie jest zalecane w nowych instalacjach według normy PN-HD 60364 i zdecydowanie spotykane w nowoczesnych budynkach, gdzie wymaga się wysokiej niezawodności i bezpieczeństwa przeciwporażeniowego. Przykładowo, w dużych instalacjach przemysłowych czy w nowym budownictwie mieszkalnym zawsze stosuje się TN-S, bo to umożliwia precyzyjniejszy pomiar prądów upływu i szybkie wykrywanie awarii. Z własnego doświadczenia wiem, że w układach TN-S łatwiej spełnić wymagania dotyczące impedancji pętli zwarcia, bo każdy przewód ma swoją wyraźnie przypisaną rolę. To także podstawa do stosowania ochrony różnicowoprądowej. W skrócie – TN-S to obecnie standard i kierunek, w którym powinna iść każda nowa instalacja elektryczna, jeśli zależy nam na bezpieczeństwie i zgodności z przepisami.
Wiele osób wpada w pułapkę myślenia, że skoro w starszych instalacjach spotyka się układ TN-C lub nawet TT, to one też będą odpowiednie dla sieci opisanej jako 400 V ~3/N/PE. To jednak nie do końca tak działa. W TN-C nie rozdziela się przewodów neutralnego i ochronnego – funkcjonują one razem jako PEN. To rozwiązanie jest dziś przestarzałe i niespełniające współczesnych norm, szczególnie tam, gdzie wymaga się osobnej ochrony przeciwporażeniowej oraz stosowania wyłączników różnicowoprądowych. Sieć z takim układem nie zapewni pełnej selektywności zabezpieczeń i może prowadzić do niebezpiecznych sytuacji, zwłaszcza gdy PEN zostanie przerwany. Układ TT, choć bywa stosowany lokalnie na obszarach wiejskich czy przy zasilaniu obiektów tymczasowych, wymaga oddzielnego uziemienia punktu neutralnego odbiorcy. To komplikuje instalację i generuje dodatkowe koszty, a poza tym nie gwarantuje tak wysokiego poziomu bezpieczeństwa jak TN-S, bo przewód ochronny PE nie jest bezpośrednio połączony z punktem neutralnym transformatora. Układ IT natomiast to już zupełnie inna bajka – stosowany głównie w specyficznych aplikacjach, gdzie zależy nam na ciągłości dostawy energii, jak np. w szpitalach czy niektórych zakładach przemysłowych. Tam punkt neutralny jest izolowany od ziemi lub uziemiony przez rezystancję, co nie odpowiada opisowi podanemu w pytaniu. Moim zdaniem błędne skojarzenie oznaczeń sieciowych albo stereotypowe myślenie o „starych dobrych rozwiązaniach” często prowadzą do wyboru TN-C lub TT, ale przy obecnych wymaganiach i tak sprecyzowanym oznaczeniu sieci, tylko TN-S jest zgodny z przepisami, bezpieczny i praktyczny w eksploatacji.