Na zdjęciu widać klasyczne zamknięcie zasuwowe jazu – pionową przegrodę, która porusza się góra–dół w prowadnicach. Charakterystyczne są właśnie te pionowe stalowe lub żelbetowe prowadnice po bokach oraz prostokątna płyta (tutaj drewniana, wzmocniona ryglami), która jest podnoszona lub opuszczana za pomocą mechanizmu dźwigniowego lub wciągarki. W zamknięciu zasuwowym regulacja przepływu odbywa się przez zmianę wysokości podniesienia zasuwy nad progiem jazu. Im wyżej ją podniesiemy, tym większy otwór przepływowy i tym większy zrzut wody. Zasuwy mogą być stalowe, drewniane, czasem kompozytowe, ale zasada pracy jest taka sama. To rozwiązanie należy do najprostszych i najbardziej rozpowszechnionych w małych i średnich budowlach hydrotechnicznych. Z mojego doświadczenia wynika, że przy przeglądach technicznych jazu właśnie przy zasuwach zwraca się szczególną uwagę na stan prowadnic, szczelność uszczelek oraz równomierność podnoszenia. Dobrą praktyką, zgodnie z wytycznymi eksploatacji obiektów piętrzących, jest okresowe smarowanie mechanizmów, kontrola korozji elementów stalowych i usuwanie zanieczyszczeń z gniazd zasuwy, żeby nie dochodziło do klinowania. W eksploatacji cieków regulowanych zasuwy stosuje się do precyzyjnego sterowania poziomem wody w korycie, w kanałach nawadniających, a także w małych elektrowniach wodnych. W odróżnieniu od bardziej skomplikowanych zamknięć segmentowych czy walcowych, zasuwy są stosunkowo tanie, łatwe do naprawy i można je szybko awaryjnie opuścić przy wezbraniach, co jest istotne z punktu widzenia bezpieczeństwa budowli hydrotechnicznej i ochrony terenów zalewowych.
Na fotografii pokazano prostą, pionową przegrodę poruszającą się w górę i w dół w stalowych prowadnicach, czyli typowe zamknięcie zasuwowe. Częsty błąd polega na myleniu go z innymi rodzajami zamknięć, zwłaszcza klapowymi i segmentowymi, bo na pierwszy rzut oka wszystkie „bramy” na jazie wyglądają podobnie – jest jakaś płyta i woda, która przez nią przepływa. W zamknięciu klapowym płyta jest ułożona mniej więcej w poziomie lub pod niewielkim kątem i obraca się wokół dolnej krawędzi, jak klapa na zawiasach. Pracuje dzięki momentowi od naporu wody i często też przy pomocy siłowników. Na zdjęciu nic takiego nie ma – przegroda nie jest obrotowa, tylko ślizga się pionowo w prowadnicach. Zamknięcie walcowe ma zupełnie inną geometrię: zamiast płaskiej płyty występuje walec (cylinder) stalowy lub żelbetowy, który obraca się wokół własnej osi, odsłaniając lub przysłaniając otwór przepływowy. Taki walec jest masywny, dobrze widoczny i zaokrąglony, a tutaj płyta jest płaska, złożona z desek, usztywniona ryglami – to kompletnie inna konstrukcja. Segmentowe z kolei opiera się na łukowej lub wielokątnej tarczy, podpartej cięgnami, kratownicą lub żebrami – ma wyraźny kształt segmentu koła, a jego oś obrotu oraz układ podpór są mocno rozbudowane. W dobrych praktykach projektowych i eksploatacyjnych budowli hydrotechnicznych rozróżnianie tych typów zamknięć jest kluczowe, bo każdy z nich ma inne warunki pracy, inne obciążenia i inny sposób sterowania. Błędne rozpoznanie typu może wynikać z patrzenia tylko na materiał (np. drewno sugeruje komuś rozwiązanie „stare” i przez to myli z klapą) zamiast na sposób prowadzenia i ruchu przegrody. W praktyce terenowej warto zawsze zadać sobie pytanie: czy to się obraca wokół osi, czy przesuwa w prowadnicach? Jeśli przesuwa się pionowo, jak na tym zdjęciu, mamy do czynienia z zasuwą, a nie z klapą, walcem czy segmentem.