Prawidłowa odpowiedź to granit, bo jest to skała magmowa o bardzo dużej wytrzymałości mechanicznej, odporności na ściskanie, ścieranie i uderzenia. W budowlach regulacyjnych, takich jak opaski brzegowe, ostrogi, tamy podłużne czy głowice i korony budowli, kamień pracuje w bardzo trudnych warunkach: stały napór wody, zmienne poziomy, fale, ruch rumowiska, zamarzanie i odmarzanie. Moim zdaniem właśnie tutaj najlepiej widać, dlaczego projektanci i wykonawcy tak chętnie sięgają po granit albo inne twarde skały magmowe czy metamorficzne (np. bazalt, gnejs). W dobrych praktykach hydrotechnicznych przyjmuje się, że kamień na narzuty i elementy narażone na intensywną erozję powinien mieć wysoką mrozoodporność, małą nasiąkliwość oraz dużą gęstość objętościową. Granit spełnia te wymagania bardzo dobrze, nie rozwarstwia się, nie rozpuszcza w wodzie i nie ulega łatwemu wietrzeniu. Przykładowo, głowice ostróg na rzekach o dużym spadku i prędkości przepływu wykonuje się z ciężkich bloków granitowych, żeby nie były przemieszczane przez wodę i kry lodowe. Również korony progów i jazów stałych zabezpiecza się mocnym kamieniem, właśnie po to, żeby nie powstawały ubytki przy przelewie. Z mojego doświadczenia dobranie zbyt miękkiej skały kończy się szybkim kruszeniem kamienia, powstawaniem wyrw i koniecznością częstych napraw. Normy i wytyczne branżowe mówią wprost: materiał kamienny do robót hydrotechnicznych powinien być trwały, odporny na działanie wody i mrozu, a granit idealnie wpisuje się w te zalecenia.
W tym pytaniu chodzi o zrozumienie, że materiał kamienny do głowic i koron budowli regulacyjnych musi pracować w najtrudniejszych warunkach, jakie spotykamy w korytach rzek. Woda, fale, lód, uderzenia rumowiska, zmiany temperatury, a czasem także agresywność chemiczna – to wszystko powoduje, że skała musi być naprawdę twarda i trwała. Dlatego wybór kredy, wapienia czy piaskowca wynika często z mylnego założenia, że „skoro to też kamień, to się nada”. Niestety, w hydrotechnice tak to nie działa. Kreda jest skałą bardzo miękką, łatwo się kruszy, ma dużą porowatość i wręcz rozpada się przy długotrwałym działaniu wody. W praktyce wykonawczej nikt rozsądny nie zastosuje kredy na narzuty czy głowice, bo uległaby zniszczeniu w bardzo krótkim czasie, a cała konstrukcja straciłaby stateczność. Podobnie z wapieniem – jest on wprawdzie twardszy niż kreda, ale wciąż to skała osadowa o ograniczonej odporności na ścieranie i na agresywne środowisko wodne, zwłaszcza przy długotrwałym przepływie i pracy lodu. Wapień bywa stosowany lokalnie, tam gdzie warunki są łagodniejsze, ale na newralgiczne elementy budowli regulacyjnych przyjmuje się raczej skały o wyższej wytrzymałości. Piaskowiec z kolei potrafi być bardzo różny: od stosunkowo twardego po bardzo miękki i rozwarstwiający się. Typowym błędem jest założenie, że każdy piaskowiec „da radę”, bo na sucho wygląda solidnie. W kontakcie z wodą i przy cyklach zamarzania-odmarzania wiele piaskowców zaczyna się łuszczyć, pękać i tracić kształt, co w strefie głowic i koron jest absolutnie nieakceptowalne. Dobre praktyki hydrotechniczne i wytyczne projektowe mówią jasno: do narzut, umocnień brzegów, głowic i koron zaleca się twarde skały magmowe lub metamorficzne, o wysokiej mrozoodporności i niskiej nasiąkliwości. Stąd wybór granitu jest rozwiązaniem zgodnym z doświadczeniem branży, a stawianie na skały osadowe w tak odpowiedzialnym miejscu jest po prostu błędnym rozumowaniem, wynikającym z niedoszacowania wpływu wody i obciążeń dynamicznych na materiał kamienny.