Prawidłowa jest odpowiedź ze stalą, bo w praktyce połączenia prefabrykowanych elementów żelbetowych wykonuje się za pomocą stalowych marek i stalowych łączników. Marka to po prostu zakotwiony w elemencie prefabrykowanym stalowy element montażowy, najczęściej płaskownik, blacha z otworami, kątownik albo pręt z odpowiednim wygięciem. Taka marka jest na etapie prefabrykacji zabetonowana w elemencie, a potem na budowie służy do trwałego połączenia z innym prefabrykatem – przez spawanie, śruby, kotwy chemiczne czy zalewanie zaczynem. Stal jest tu materiałem podstawowym, bo ma dużą wytrzymałość na rozciąganie, dobrze współpracuje z żelbetem, ma znane i powtarzalne parametry oraz pozwala na przenoszenie znacznych sił montażowych i eksploatacyjnych. W katalogach systemów prefabrykacji, wytycznych producentów oraz normach projektowych (np. PN-EN 1992 dotycząca konstrukcji z betonu) zakłada się, że wszystkie tego typu łączniki, wieszaki, uchwyty montażowe i marki wykonuje się właśnie ze stali zbrojeniowej lub konstrukcyjnej o odpowiedniej klasie. W hydrotechnice jest to szczególnie ważne przy prefabrykowanych płytach oblicowania, elementach ścianek, prefabrykowanych belkach czy płytach drogowych na koronie wałów – stalowe marki umożliwiają dokładne ustawienie elementów, ich tymczasowe podwieszenie oraz trwałe połączenie z pozostałą konstrukcją. Z mojego doświadczenia, jeżeli na rysunku detalu połączenia prefabrykatów widzisz małe blaszki, kątowniki albo wystające płaskowniki, to praktycznie zawsze są to marki stalowe, przewidziane właśnie do spawania, śrubowania lub zabetonowania w wieńcu, nadlewce czy wieńcu łączącym.
W tym pytaniu łatwo się pomylić, bo intuicyjnie ktoś może pomyśleć, że skoro mamy do czynienia z żelbetem, czyli betonem zbrojonym, to może da się użyć również innych materiałów niż stal. Tymczasem w praktyce inżynierskiej marki do łączenia prefabrykowanych elementów żelbetowych wykonuje się niemal wyłącznie ze stali. Wynika to z kilku rzeczy: stal ma wysoką wytrzymałość na rozciąganie, dobrze współpracuje z betonem, ma przewidywalne odkształcenia i jest łatwa do spawania oraz śrubowania. To jest po prostu standard branżowy i tak projektuje się detale połączeń w dokumentacji technicznej. Żeliwo kusi swoją „metalowością”, ale to zupełnie inny materiał. Jest kruche, ma słabą odporność na rozciąganie i uderzenia, gorzej znosi dynamiczne obciążenia montażowe, a pęknięcie żeliwnej marki mogłoby doprowadzić do bardzo niebezpiecznej sytuacji przy podnoszeniu lub dosuwaniu prefabrykatów. Żeliwo stosuje się raczej na kształtki, włazy, obudowy, a nie na elementy przenoszące rozciąganie w połączeniach konstrukcyjnych. Mosiądz z kolei to materiał typowo instalacyjny, używany w armaturze, zaworach, drobnych elementach osprzętu. Jest drogi, ma inną charakterystykę pracy, nie nadaje się ekonomicznie ani wytrzymałościowo do wykonywania dużych, nośnych marek montażowych. W hydrotechnice czy ogólnie w budownictwie kubaturowym nikt nie robi mosiężnych łączników do prefabrykatów, bo to byłoby kompletnie nieuzasadnione technicznie i kosztowo. Betonowe „marki” to z kolei typowe nieporozumienie myślowe: beton bardzo słabo przenosi rozciąganie, więc element, który ma służyć do chwytania, podwieszania, spawania czy śrubowania, musi być smukły, wytrzymały i podatny na kształtowanie. Beton takich cech nie ma. W praktyce zawsze, gdy prefabrykat ma być z czymś połączony, w jego strefie łączenia umieszcza się stalowe marki, pręty, płytki lub tuleje – to one przejmują siły, a beton tylko je otula i współpracuje z nimi na ściskanie. Dlatego wszystkie odpowiedzi inne niż „stalowe” wynikają raczej z kojarzenia materiałów ogólnie z budownictwem, a nie z realnych zasad projektowania połączeń prefabrykatów.