Prawidłowo wskazana warstwa podkoronkowa to taki trochę „łącznik” między wyściółką a koronką ze świeżej wikliny. W typowej naprawie wierzchnich części tamy faszynowej nie układa się od razu koronki na wyściółce, bo to byłoby konstrukcyjnie zbyt słabe i mało trwałe. Najpierw przygotowuje się podłoże: usuwa się wystające paliki i resztki starych kiszek, potem układa się wyściółkę, która wyrównuje powierzchnię i chroni faszynę niżej. Dopiero na tę przygotowaną bazę kładzie się warstwę podkoronkową, która ma za zadanie przejąć obciążenia od koronki i równomiernie je rozprowadzić. Dzięki temu koronka leży stabilnie, nie zapada się w wyściółkę i nie dochodzi tak szybko do uszkodzeń mechanicznych. W praktyce warstwa podkoronkowa pełni funkcję konstrukcyjno-ochronną: stabilizuje koronę tamy faszynowej, poprawia stateczność całej konstrukcji i wydłuża jej trwałość eksploatacyjną. Moim zdaniem warto zapamiętać, że w robotach faszynowych zawsze myśli się o układzie warstwowym – od warstw bardziej „miękkich” i wyrównujących, przez warstwę nośną (tu właśnie podkoronkową), aż po element wierzchni, który jest najbardziej narażony na ścieranie, przepływ wody, lód czy uszkodzenia od pływających przedmiotów. Dobre praktyki branżowe, czy to z instrukcji utrzymania budowli regulacyjnych, czy z wytycznych do robót faszynowych stosowanych w gospodarce wodnej, podkreślają, że pominięcie warstwy podkoronkowej zwykle kończy się przyspieszonym zużyciem koronki i koniecznością częstszych napraw. W dobrze wykonanej tamie faszynowej kolejność jest więc dokładnie taka, jak w pytaniu: przygotowanie, wyściółka, warstwa podkoronkowa, a dopiero na końcu koronka ze świeżej wikliny.
W naprawie wierzchnich części tam faszynowych kluczowe jest zrozumienie, że mamy do czynienia z konstrukcją warstwową, a każda warstwa ma określoną funkcję techniczną. Typowym błędem jest traktowanie tych nazw trochę potocznie i wybieranie odpowiedzi, która „brzmi znajomo”, zamiast odnieść ją do faktycznego miejsca w przekroju tamy. Ściółka i wyściółka bywają mylone, ale w kontekście robót faszynowych istotne jest, że etap ułożenia wyściółki został już w tabeli uwzględniony. Dodawanie kolejnej warstwy o podobnej nazwie, jak ściółka, niczego konstrukcyjnie nie załatwia, byłoby raczej powtórzeniem tej samej czynności i nie odpowiada technologicznemu przebiegowi naprawy. To taki typowy skrót myślowy: skoro jest wyściółka, to może jeszcze ściółka – ale w dokumentacjach technicznych etapów się nie dubluje. Z kolei wiklinę oczywiście stosuje się w tamach faszynowych, ale odpowiedź „wikliny” jest zbyt ogólna i nieprecyzyjna. W pytaniu chodzi o konkretną warstwę o określonej funkcji, a nie o sam materiał. Wiklina występuje tu już jako koronka ze świeżej wikliny, czyli warstwa wierzchnia, która zamyka cały układ. Dokładanie jeszcze jednej bliżej nieokreślonej „warstwy wikliny” pomiędzy wyściółkę a koronkę nie wynika z żadnych standardów ani typowych instrukcji utrzymania budowli faszynowych. Odpowiedź „palisady” sugeruje natomiast sztywne elementy pionowe, kojarzone częściej z umocnieniami brzegów lub z konstrukcjami oporowymi, a nie z cienką warstwą pośrednią w konstrukcji tamy faszynowej. Palisada to zupełnie inny typ elementu – służy do utrzymania gruntu lub brzegów, a nie do wyrównania i przenoszenia obciążeń pod koronką wiklinową. W poprawnej technologii naprawy po ułożeniu wyściółki wykonuje się właśnie warstwę podkoronkową, która ma za zadanie przenieść i rozłożyć obciążenia od koronki oraz zapewnić jej stabilne oparcie. Pominięcie tej warstwy albo zastąpienie jej czymś przypadkowym powoduje szybsze niszczenie części wierzchniej tamy, rozluźnianie faszyny i większą podatność na zmywanie przez przepływ wody. Z mojego doświadczenia takie „upraszczanie” przekroju warstwowego jest jednym z częstszych błędów w utrzymaniu małych budowli regulacyjnych. Dlatego właśnie w dobrych praktykach i instrukcjach eksploatacji kładzie się nacisk na zachowanie pełnego, poprawnego układu: wyściółka, warstwa podkoronkowa, a dopiero potem koronka.