Prawidłowa jest odpowiedź 20 cm, ponieważ w robotach ziemnych związanych z wykopami i odkładami gruntu przyjmuje się, że grunt rozplantowuje się cienkimi warstwami – właśnie do około 20 cm. Wynika to z bardzo praktycznej rzeczy: taką warstwę da się równomiernie rozścielić, zagęścić i kontrolować jej parametry, np. wskaźnik zagęszczenia. Przy grubszych warstwach górna część bywa dobrze zagęszczona, a dolna zostaje luźna, co później prowadzi do osiadań, koleinowania czy osuwania się skarp. W normach i specyfikacjach technicznych robót ziemnych (np. typowe STWiORB dla robót hydrotechnicznych i drogowych) bardzo często pojawia się wymóg zagęszczania gruntu w warstwach o grubości maksymalnie 20 cm przy użyciu ubijaków, zagęszczarek płytowych czy walców. W praktyce na budowie, gdy grunt z wykopu odkłada się na poboczu, a potem trzeba go rozplantować, operator koparki lub spycharki stara się nie robić „gór” i „dołów”, tylko prowadzi odkład równomiernie, właśnie w takich cienkich warstwach. Dzięki temu łatwiej jest uformować stabilne pobocze wykopu, zachować wymagane spadki i uniknąć późniejszych problemów z rozmywaniem przez wodę opadową. Moim zdaniem to jedno z tych pozornie drobnych wymagań, które bardzo mocno wpływają na trwałość całej budowli ziemnej, czy to przy robotach hydrotechnicznych, czy przy regulacji cieków i kształtowaniu skarp.
W tego typu pytaniu kusi, żeby wybrać większą grubość warstwy, bo wydaje się, że będzie szybciej, taniej i mniej roboty sprzętu. W praktyce jednak przy rozplantowywaniu gruntu z odkładu na poboczu wykopu obowiązuje zasada pracy cienkimi warstwami. Odpowiedzi 30, 40 czy 50 cm sugerują, że można od razu rozścielić grubą warstwę i potem ją „jakoś” zagęścić. I to jest właśnie typowy błąd myślowy: założenie, że skoro mamy ciężki sprzęt, to on wszystko dogęści, niezależnie od grubości. Niestety grunt nie pracuje w ten sposób. Przy zbyt grubych warstwach zagęszczarka albo walec oddziałuje tylko na pewną głębokość. Górne kilkanaście centymetrów zostanie ubite, ale dolna część warstwy pozostanie luźna. Później, przy obciążeniu ruchem, wodą czy zmianami wilgotności, taki grunt zaczyna się dogęszczać samoczynnie, co objawia się osiadaniem, pękaniem nawierzchni, rozjeżdżaniem się skarp czy powstawaniem kolein. W robotach hydrotechnicznych i regulacyjnych jest to szczególnie groźne, bo luźne partie gruntu łatwo są rozmywane przez wodę, pojawiają się przesiąki i lokalne osuwiska. Odpowiedzi z większymi wartościami grubości warstw wynikają często z przenoszenia doświadczeń z bardzo ciężkiego sprzętu drogowego albo z mylnego przekonania, że „przecież to tylko pobocze wykopu, nie musi być aż tak dokładnie”. Tymczasem dobre praktyki i zapisy typowych specyfikacji technicznych jasno mówią o maksymalnej grubości rzędu 20 cm dla warstw przeznaczonych do prawidłowego zagęszczenia. Cieńsza warstwa to lepsza kontrola wilgotności, bardziej równomierne parametry nośności i mniejsze ryzyko późniejszych problemów eksploatacyjnych. Warto o tym pamiętać, bo poprawianie źle rozplantowanego i niejednorodnie zagęszczonego odkładu jest trudne i kosztowne.