Prawidłowo wskazana została „sprawność urządzeń mechanicznych i elektrycznych”, bo właśnie ten element jest kluczowy przy ustalaniu zakresu czynności w okresowych przeglądach stanu technicznego urządzeń wodnych. W praktyce takie przeglądy nie polegają tylko na „obejrzeniu” budowli, ale na systematycznym sprawdzeniu, czy wszystkie elementy ruchome i instalacje zasilające faktycznie działają tak, jak przewiduje dokumentacja techniczno‑ruchowa (DTR) i instrukcja eksploatacji. Chodzi tu o zasuwy, klapy, segmenty jazów, napędy śluz, pompy, przenośniki, a także rozdzielnie, zabezpieczenia elektryczne, sterowniki, czujniki poziomu wody czy układy automatyki. Z mojego doświadczenia wynika, że większość awarii i sytuacji niebezpiecznych w obiektach hydrotechnicznych nie bierze się z samej konstrukcji żelbetowej, tylko właśnie z niesprawnych napędów, zatarcia łożysk, braku smarowania, zużycia przekładni, uszkodzonych wyłączników krańcowych albo z problemów z zasilaniem i sterowaniem. Dlatego dobre praktyki utrzymania, zgodne z wytycznymi zarządców wód i przepisami Prawa budowlanego oraz Prawa wodnego, kładą mocny nacisk na planowe przeglądy i próby ruchowe. W czasie takiego przeglądu testuje się ręczne i automatyczne podnoszenie zamknięć, sprawdza się czasy reakcji, mierzy pobór prądu, kontroluje stan kabli, szaf sterowniczych, uziemień. W wielu instrukcjach zapisane jest wprost, że urządzenie uznaje się za sprawne tylko wtedy, gdy po teście w pełnym zakresie pracy nie występują zacięcia, nadmierne drgania, przegrzewanie silników ani nieprawidłowe sygnały z czujników. Moim zdaniem to właśnie systematyczne podejście do sprawności mechanicznej i elektrycznej jest fundamentem bezpiecznej eksploatacji każdego urządzenia wodnego – od małego przepustu z zasuwą po dużą śluzę czy przepompownię.
W urządzeniach wodnych bardzo łatwo skupić się tylko na typowo „konstrukcyjnych” zagadnieniach, takich jak stateczność, rodzaj posadowienia czy szczelność żelbetu. To są oczywiście ważne parametry, ale one odnoszą się głównie do samej budowli hydrotechnicznej jako obiektu kubaturowego, a nie do zakresu czynności w okresowych przeglądach stanu technicznego urządzeń wodnych w rozumieniu wyposażenia, które pracuje, rusza się i wymaga obsługi. Stateczność to kwestia globalnej nośności i bezpieczeństwa konstrukcji – czy budowla się nie przewraca, nie osuwa, czy ma zachowaną równowagę. To analizuje się na etapie projektu i przy większych przeglądach budowlanych, często z udziałem projektanta lub biegłego. Przy zwykłym okresowym przeglądzie urządzeń wodnych nie wykonuje się za każdym razem pełnych obliczeń stateczności, tylko raczej monitoruje się ewentualne niepokojące objawy (pęknięcia, przechyły, osiadania), a to jest inny zakres niż ustalanie czynności serwisowych. Podobnie rodzaj posadowienia – palowe, bezpośrednie, na płycie, na kesonach – ma ogromne znaczenie dla projektu i oceny długoterminowej trwałości, ale nie jest bezpośrednio „czynnością” przeglądową. Obsługa musi to oczywiście znać, bo inaczej nie będzie rozumiała, skąd biorą się pewne zjawiska, jednak w harmonogramie typowego przeglądu nie zapisuje się: „sprawdzić rodzaj posadowienia”, bo on się nie zmienia co pół roku czy rok. Szczelność konstrukcji żelbetowych to znów temat ważny, ale bardziej dla przeglądu budowli jako całości, a nie samego urządzenia wodnego w sensie jego elementów operacyjnych. Przegląd szczelności to oględziny rys, przecieków, wykwitów, ewentualne pomiary filtracji. To robi się, ale jest to inny punkt w protokole niż ocena sprawności. Typowy błąd myślowy polega na wrzucaniu wszystkiego do jednego worka: skoro obiekt jest hydrotechniczny, to każdy aspekt, od fundamentów po skrzynkę sterowniczą, traktujemy identycznie przy każdym przeglądzie. Tymczasem normy utrzymaniowe, instrukcje zarządców i dobra praktyka rozdzielają przeglądy konstrukcji i przeglądy urządzeń. W pytaniu chodzi właśnie o to drugie – o urządzenia mechaniczne i elektryczne, które muszą działać niezawodnie w sytuacjach normalnych i awaryjnych. Dlatego poprawne podejście koncentruje się na ich sprawności, próbach ruchowych, pomiarach i czynnościach serwisowych, a nie na ogólnych parametrach konstrukcyjnych, które zmieniają się dużo wolniej i są oceniane w innych procedurach.