Prawidłowo – przy prognozowanym przejściu fali powodziowej przez budowlę piętrzącą podstawową zasadą jest kontrolowane zwiększanie przepływu przez budowle upustowe, czyli jazy, przelewy, spusty denne i inne urządzenia zrzutowe. Chodzi o to, żeby odpowiednio wcześnie obniżyć poziom wody w zbiorniku i stworzyć tzw. rezerwę powodziową. Dzięki temu część objętości nadchodzącej fali może zostać zatrzymana w zbiorniku, a część bezpiecznie przepuszczona dalej, bez przekroczenia dopuszczalnych stanów wody poniżej zapory. W praktyce operator obiektu działa na podstawie instrukcji gospodarowania wodą oraz instrukcji eksploatacji, które określają, przy jakich prognozach przepływów i stanów wody należy otwierać poszczególne przęsła jazu, ile stopniowo zwiększać otwarcie zamknięć i jakie są przepływy maksymalne dla danej budowli. Z mojego doświadczenia wynika, że kluczowe jest tu działanie z wyprzedzeniem – nie czeka się aż fala „dobije” do zapory, tylko przygotowuje zbiornik już na etapie ostrzeżeń hydrologicznych. Zwiększony przepływ przez budowlę upustową musi być cały czas monitorowany: obserwuje się stany wody poniżej obiektu, kontroluje się erozję dna i skarp w strefie oddziaływania strumienia wypływającego, a także sprawdza się pracę urządzeń ruchomych (zasuw, klap, segmentów jazu). Dobrą praktyką jest też ścisła współpraca z centrum kryzysowym i służbami hydrologicznymi, żeby na bieżąco korygować wielkość zrzutów. W nowocześniejszych obiektach wykorzystuje się automatykę i zdalne sterowanie, ale zasada pozostaje ta sama: kontrolowane zwiększanie przepływu przez budowle upustowe, zgodnie z przyjętymi standardami bezpieczeństwa hydrotechnicznego i przeciwpowodziowego.
W sytuacji prognozowanego przejścia fali powodziowej przez budowlę piętrzącą kluczowe jest myślenie w kategoriach całego układu hydrologicznego, a nie pojedynczego, doraźnego działania. Intuicyjnie komuś może się wydawać, że wystarczy „coś z wodą zrobić”, na przykład przepompować ją albo zablokować przepływ, ale z punktu widzenia hydrotechniki i bezpieczeństwa takie podejście jest po prostu błędne. Przepompowywanie wody ze zbiornika wyrównawczego nie jest realnym narzędziem do przejmowania fali powodziowej – wydajności typowych pompowni są nieporównywalnie mniejsze niż przepływy w czasie wezbrań. Mówimy tu często o setkach, a nawet tysiącach metrów sześciennych na sekundę. Żadna standardowa pompownia nie jest w stanie „odciążyć” zbiornika w takim stopniu, żeby miało to znaczenie dla przejścia fali kulminacyjnej. Pompy stosuje się raczej do lokalnego odwodnienia, przepompowywania wody za wałami czy przy melioracjach, a nie do zarządzania przepływem powodziowym na dużych budowlach piętrzących. Pomysł wykonania kanału obiegowego i zrzucenia wody też brzmi atrakcyjnie tylko teoretycznie. W praktyce budowa kanału ulgi czy kanału obejściowego to ogromne przedsięwzięcie projektowe i wykonawcze, wymagające lat przygotowań, decyzji środowiskowych i kosztów, a nie działania „na szybko” przed falą powodziową. Dodatkowo każdy taki obiekt musi być odpowiednio umocniony, zabezpieczony przed erozją, obliczony na konkretne przepływy – spontaniczne wykonanie kanału obiegowego byłoby skrajnie niebezpieczne i niezgodne z jakimikolwiek standardami branżowymi. Zablokowanie przepływu przez jaz to już typowy, bardzo groźny błąd myślowy. Zatrzymanie wody podczas zbliżającej się fali powodowej doprowadziłoby do gwałtownego spiętrzenia powyżej obiektu, przekroczenia rzędnej korony zapory lub wałów i w skrajnym przypadku do ich przelania lub uszkodzenia. Dobre praktyki w hydrotechnice mówią dokładnie odwrotnie: przy fali powodziowej przepływ się kontroluje i w razie potrzeby zwiększa, a nie zamyka. Dlatego w instrukcjach eksploatacji jazów i zapór zawsze są precyzyjne procedury otwierania zamknięć na czas wezbrań. Typowym źródłem błędów jest tu mylenie małej, lokalnej retencji (np. stawów rybnych) z dużymi zbiornikami przeciwpowodziowymi oraz przecenianie możliwości doraźnych rozwiązań, jak pompowanie czy „awaryjne przekopy”. W profesjonalnym podejściu opiera się działania na istniejących, zaprojektowanych do tego celu budowlach upustowych, a nie na improwizacji.