Prawidłowo wskazałeś, że w dzienniku gospodarowania wodą nie zamieszcza się informacji o typach turbin wodnych. Wynika to bezpośrednio z art. 189 ust. 2 Prawa wodnego, gdzie ustawodawca wymienia, co w dzienniku powinno się znaleźć: odczyty wodowskazowe, ilość retencjonowanej wody, dopływ do budowli piętrzącej, odpływ z budowli oraz pobory wody przez poszczególne zakłady. To są dane operacyjne, związane z aktualnym stanem wody i sposobem jej przepuszczania przez obiekt, a nie z samą konstrukcją urządzeń energetycznych. Typ turbiny (np. Kaplana, Francisa, Peltona) jest elementem dokumentacji technicznej budowli, projektu technologicznego czy instrukcji eksploatacji, ale nie służy do bieżącego monitoringu gospodarowania wodą. Moim zdaniem to jest logiczne: dziennik ma pozwolić szybko ocenić, jak obiekt pracuje hydrologicznie – jakie są poziomy wody, przepływy, bilans dopływ–odpływ i kto ile wody pobiera. W sytuacjach kryzysowych, przy wezbraniach czy suszy, służby wodne i operatorzy patrzą właśnie na te parametry, a nie na to, jaki model turbiny jest zamontowany. W praktyce, wpisy w dzienniku mogą wyglądać jak tabela: godzina, stan wody na wodowskazie, natężenie dopływu, odpływu, ilość wody zmagazynowanej w zbiorniku, wielkość zrzutów i wielkość poborów przez zakłady przemysłowe lub wodociągi. Dobrą praktyką jest prowadzenie dziennika w sposób ciągły, czytelny, z możliwością łatwego prześledzenia zmian w czasie – to potem jest podstawą analiz hydrologicznych, kontroli Wód Polskich, a także dowodem prawidłowej eksploatacji budowli piętrzącej. Dane o turbinach są ważne, ale dla serwisu, projektantów i energetyków, a nie dla rejestru gospodarowania wodą jako takiego.
W tym zadaniu łatwo się pomylić, bo wszystkie odpowiedzi brzmią dość „hydrotechnicznie”. Klucz polega na zrozumieniu, do czego w ogóle służy dziennik gospodarowania wodą. Zgodnie z art. 189 Prawa wodnego jest to dokument eksploatacyjny, w którym zapisuje się przebieg pracy budowli piętrzącej w ujęciu hydrologicznym, a nie katalog technicznych szczegółów urządzeń. Dlatego odczyty wodowskazowe są absolutnie podstawowym elementem takiego dziennika. Stan wody na wodowskazach pozwala ocenić bezpieczeństwo piętrzenia, rezerwę powodziową, wpływ na tereny powyżej i poniżej budowli. Gdyby ich nie notować, traci się możliwość odtworzenia, jak obiekt pracował w czasie wezbrań czy suszy, co jest nie do przyjęcia z punktu widzenia dobrych praktyk eksploatacyjnych. Ilość retencjonowanej wody również musi być rejestrowana, bo to pokazuje, ile wody jest zmagazynowane w zbiorniku przy danym piętrzeniu. Ma to znaczenie dla ochrony przeciwpowodziowej, zaopatrzenia w wodę, energetyki wodnej, a także dla ochrony środowiska. Typowy błąd myślowy polega na tym, że ktoś traktuje dziennik jak opis techniczny obiektu, a nie jak narzędzie do prowadzenia gospodarki wodnej. Podobnie dopływ do budowli piętrzącej i odpływ z niej są kluczowymi wielkościami – pozwalają ustalić bilans wodny, sprawdzić, czy operator nie zatrzymuje nadmiernej ilości wody albo nie zrzuca jej w sposób gwałtowny. W praktyce służby nadzoru właśnie te parametry analizują przy kontrolach. Natomiast informacja o typach turbin wodnych dotyczy wyposażenia energetycznego i należy do dokumentacji projektowej, instrukcji eksploatacji czy kart katalogowych urządzeń. Nie jest to informacja operacyjna o przepływie i piętrzeniu, więc ustawodawca słusznie jej w katalogu danych dziennika nie umieścił. Warto zapamiętać ogólną zasadę: w dzienniku gospodarowania wodą zapisujemy to, co opisuje stan i ruch wody, a nie szczegóły konstrukcyjne maszyn.