Prawidłowo – bieżący przegląd stanu technicznego umocnień budowli regulacyjnych powinien wykonywać ktoś z uprawnieniami budowlanymi w branży hydrotechnicznej. Chodzi tu o obiekty typu ostrogi, progi, opaski brzegowe, umocnienia skarp, mury oporowe czy elementy jazów i przepustów. To są budowle piętrzące, regulacyjne i ochronne, które podlegają przepisom Prawa budowlanego i Prawa wodnego. Osoba z uprawnieniami hydrotechnicznymi zna nie tylko teorię, ale też wymagania norm, wytycznych technicznych i instrukcji eksploatacji, potrafi ocenić stateczność skarp, filtrację przez korpus budowli, stan umocnień narzutowych, faszynowych czy betonowych. W praktyce taki specjalista podczas przeglądu sprawdza m.in. ubytki materiału umocnień, rozmycia, kawerny, deformacje skarp, uszkodzenia elementów żelbetowych, nieszczelności, a także wpływ przepływu wody i lodu na bezpieczeństwo konstrukcji. Umie też zakwalifikować uszkodzenia: co można zostawić do obserwacji, a co wymaga natychmiastowej interwencji lub nawet wyłączenia obiektu z użytkowania. Z mojego doświadczenia to właśnie uprawnienia są tu kluczowe, bo niosą za sobą odpowiedzialność zawodową, obowiązek znajomości aktualnych przepisów oraz praktyki projektowej i wykonawczej. Dlatego samo wykształcenie średnie, znajomość rysunku czy posiadanie dokumentacji to za mało – decyzje dotyczące bezpieczeństwa ludzi i mienia musi podejmować osoba formalnie do tego uprawniona, zgodnie z dobrą praktyką inżynierską.
Przy tego typu pytaniach wiele osób myśli bardziej o praktyce dnia codziennego niż o wymaganiach formalnych, stąd pojawia się pokusa, żeby zaznaczyć odpowiedź z wykształceniem średnim technicznym albo z dokumentacją budowli. Faktycznie, technik z doświadczeniem terenowym często świetnie „widzi” uszkodzenia, a dokumentacja projektowa i powykonawcza jest bardzo ważna przy ocenie stanu obiektu. Jednak bieżący przegląd stanu technicznego umocnień budowli regulacyjnych jest czynnością, która wiąże się z odpowiedzialnością za bezpieczeństwo budowli wodnej i ludzi. Prawo budowlane oraz dobre praktyki branżowe jasno wskazują, że oceny technicznej i formułowania wniosków eksploatacyjnych powinna dokonywać osoba posiadająca odpowiednie uprawnienia budowlane, w tym przypadku w specjalności hydrotechnicznej. Samo wykształcenie średnie techniczne jest cenne, ale nie daje uprawnień do samodzielnej oceny bezpieczeństwa konstrukcji hydrotechnicznej. Taki pracownik może brać udział w oględzinach, wykonywać pomiary, dokumentację fotograficzną, prowadzić książkę obiektu, ale nie powinien samodzielnie podpisywać przeglądów technicznych. Z kolei posiadanie dokumentacji budowli regulacyjnej jest tylko narzędziem pomocniczym. Dokumentacja pomaga porównać stan aktualny ze stanem projektowanym, sprawdzić materiały, przekroje, założone parametry filtracji czy stateczności, ale sama w sobie nie jest kwalifikacją ani uprawnieniem. To tak jak z instrukcją obsługi – można ją mieć, ale to nie znaczy, że ma się formalne prawo do wykonywania przeglądów. Umiejętność wykonywania rysunków technicznych również bywa przeceniana. Oczywiście, dobrze zrobiony szkic uszkodzenia, przekrój skarpy czy rzutu ostrogi bardzo pomaga w dokumentowaniu stanu technicznego, ale nie zastąpi wiedzy z zakresu mechaniki gruntów, hydrauliki, stateczności konstrukcji, filtracji czy zmęczenia materiału, które zdobywa się podczas studiów i praktyki wymaganej do uzyskania uprawnień budowlanych. Typowym błędem myślowym jest tu mylenie „umiejętności praktycznych” z „odpowiedzialnością zawodową”. W hydrotechnice, szczególnie przy budowlach regulacyjnych i przeciwpowodziowych, liczy się nie tylko to, kto fizycznie ogląda obiekt, ale kto bierze na siebie odpowiedzialność za ocenę jego bezpieczeństwa. Dlatego poprawną odpowiedzią są uprawnienia budowlane w branży hydrotechnicznej – to one są formalnym i merytorycznym potwierdzeniem kompetencji do wykonywania bieżących przeglądów umocnień.