Prawidłowo – ilość wykonanych robót podczas realizacji budowli piętrzącej zapisuje się w książce obmiaru robót. To jest podstawowy dokument rozliczeniowy na budowie, w którym na bieżąco, na podstawie pomiarów i faktycznie wykonanych prac, wpisuje się ilości robót w odpowiednich jednostkach (m³, m², mb itd.). Książka obmiaru jest prowadzona zwykle przez wykonawcę, ale potwierdzana przez nadzór inwestorski – inspektora. Dzięki temu to, co jest wpisane w książce obmiaru, staje się podstawą do wystawiania faktur częściowych i końcowych, a także do późniejszych rozliczeń spornych. W budownictwie hydrotechnicznym, przy budowli piętrzącej, wpisuje się tam np. ilości wykopów pod fundamenty, objętości betonu w korpusie jazu, ilość ułożonych narzutów kamiennych, wykonane odcinki umocnień skarp czy długości wykonanych przewodów odwadniających. Moim zdaniem warto sobie to ułożyć tak: kosztorysy i specyfikacje mówią, co planujemy i za ile, a książka obmiaru pokazuje, co naprawdę zostało zrobione i w jakiej ilości. Zgodnie z dobrą praktyką branżową i wymaganiami kontraktów (np. opartych na FIDIC) oraz wytycznymi zamawiających publicznych, książka obmiaru jest dokumentem obowiązkowym przy robotach rozliczanych kosztorysowo. Jeżeli kiedyś będziesz na budowie, to bardzo szybko zobaczysz, że bez rzetelnie prowadzonej książki obmiaru trudno cokolwiek sensownie policzyć i udowodnić, szczególnie przy tak złożonych obiektach jak budowle piętrzące.
W tym pytaniu łatwo się pomylić, bo wszystkie wymienione dokumenty występują przy realizacji budowli piętrzącej i wszystkie są ważne, ale pełnią zupełnie różne funkcje. Typowym błędem jest mieszanie dokumentów planistyczno-kosztorysowych z dokumentami służącymi do bieżącego rozliczania robót. Kosztorys ofertowy to dokument, w którym wykonawca na etapie przetargu podaje swoją cenę za wykonanie robót. Opiera się on na przedmiarze robót, czyli na planowanych ilościach. Tam nie wpisuje się realnie wykonanych ilości, tylko przyjęte do wyceny. Po podpisaniu umowy kosztorys ofertowy jest raczej punktem odniesienia, a nie dziennikiem zmian. Podobnie kosztorys inwestorski – to dokument przygotowywany zwykle przez zamawiającego przed ogłoszeniem przetargu, żeby oszacować wartość zadania. On też bazuje na projektowanych, a nie rzeczywistych ilościach robót. Z mojego doświadczenia sporo osób intuicyjnie myśli: „skoro to kosztorys, to tam się wpisuje ilości”, ale w praktyce aktualne, faktyczne ilości wprowadza się w książce obmiaru, a dopiero na tej podstawie aktualizuje się rozliczenia kosztorysowe. Specyfikacja techniczna wykonania i odbioru robót to jeszcze inna bajka. To dokument opisowy, który mówi, jak roboty mają być wykonane, jakie są wymagania jakościowe, tolerancje, badania, sposób odbioru. Tam znajdziesz np. wymagania dla betonu, zasady zagęszczania nasypów, kryteria odbioru umocnień skarp, ale nie bieżące wpisy o tym, ile metrów sześciennych wykopu wykonano w danym tygodniu. Podsumowując, kosztorysy i specyfikacje to dokumenty planistyczne i techniczne, a narzędziem do ewidencji i rozliczania faktycznie wykonanych ilości robót na budowie hydrotechnicznej jest książka obmiaru robót. Brak rozróżnienia między tymi dokumentami prowadzi potem do chaosu w rozliczeniach i sporów z inwestorem, dlatego warto to mieć dobrze poukładane w głowie już na etapie nauki.