Prawidłowa odpowiedź 100 m wynika z praktycznych i ekonomicznych zasad organizacji robót ziemnych ze spycharką. W robotach hydrotechnicznych, przy regulacji cieków, budowie wałów przeciwpowodziowych czy nasypów przy zbiornikach, spycharka jest używana głównie do krótkodystansowego odspajania i przemieszczania gruntu po powierzchni terenu. Moim zdaniem kluczowe jest tu słowo „uzasadniona ekonomicznie” – technicznie spycharka może przepchnąć grunt i dalej, ale czas pracy, zużycie paliwa, większe zużycie maszyny i spadek wydajności powodują, że powyżej około 100 m staje się to po prostu nieopłacalne. W dobrych praktykach branżowych przyjmuje się, że optymalna odległość spychania mieści się zwykle w granicach 30–60 m, a maksymalna ekonomiczna granica to około 100 m. Dlatego przy większych odległościach planuje się użycie zgarniarki, wozideł, samochodów samowyładowczych albo koparki z transportem. Na budowie np. wału przeciwpowodziowego typowy schemat jest taki: koparka odspaja i ładuje grunt, a spycharka wyrównuje i profiluje nasyp na krótkich odcinkach, właśnie do ok. 100 m od miejsca odkładu. Podobnie przy poszerzaniu koryta rzeki czy budowie obwałowań – nie „gonimy” spycharki po 200–300 m, tylko organizujemy plac budowy tak, żeby grunt był przenoszony etapami. Z mojego doświadczenia w projektach i normowych założeniach kalkulacyjnych przy kosztorysowaniu robót ziemnych przyjmuje się te 100 m jako wartość graniczną do obliczeń nakładów robocizny, sprzętu i paliwa. Dzięki temu harmonogram i kosztorys są bardziej realne, a sprzęt jest używany zgodnie z jego przeznaczeniem i w najbardziej wydajnym zakresie pracy.
W robotach ziemnych ze spycharką bardzo łatwo pomylić możliwości techniczne maszyny z opłacalnością jej użycia. Spycharka jest sprzętem typowo do krótkich odległości transportu gruntu po powierzchni – odspaja, spycha, rozgarnia i profiluje. Może się wydawać, że skoro maszyna jest silna i potrafi przepchnąć urobek, to można ją wykorzystywać na dowolną odległość. To jest właśnie typowy błąd myślowy: patrzenie tylko na „czy się da”, a nie na „czy to ma sens ekonomiczny”. Bardzo mała odległość, np. 10 m, bywa kojarzona z bezpieczną, ale w praktyce jest to odległość wręcz zbyt mała jako wartość graniczna. Spycharki w normalnej eksploatacji pracują efektywnie na kilkudziesięciu metrach, a przyjęcie 10 m jako największej odległości spychania całkowicie rozmija się z rzeczywistą wydajnością i zakresem zastosowania tego sprzętu. Tak mała odległość jest raczej typowa dla samego rozgarniania i profilowania, a nie dla maksymalnej ekonomicznej odległości przemieszczania. Z drugiej strony wybór większych dystansów, jak 120 m czy 150 m, to przechodzenie w drugą skrajność. Teoretycznie spycharka przepchnie grunt i na 120, i na 150 m, ale przy takich odległościach gwałtownie spada wydajność godzinowa, rośnie zużycie paliwa, zwiększają się czasy jałowe przejazdów powrotnych oraz obciążenie układu napędowego. W kosztorysowaniu i planowaniu robót hydrotechnicznych takie wartości są nie do obrony ekonomicznie. Dla dłuższych odległości znacznie lepiej sprawdzają się zgarniarki, wozidła, samochody wywrotki lub układ koparka + transport. W projektach regulacji cieków, budowy wałów czy modernizacji urządzeń wodnych przyjęcie zbyt dużej odległości dla spycharki prowadzi do zawyżonych kosztów jednostkowych robót ziemnych i niepotrzebnego przeciążenia maszyn. Dlatego przyjmuje się kompromis: około 100 m jako maksymalną, jeszcze uzasadnioną ekonomicznie odległość odspajania i przemieszczania gruntu spycharką, a powyżej tej wartości zmienia się technologię transportu gruntu.