Plan BIOZ to w rozwinięciu „Plan Bezpieczeństwa i Ochrony Zdrowia”. Jest to formalny dokument wymagany przez prawo budowlane na większości budów, szczególnie tam, gdzie występują prace niebezpieczne, roboty ziemne w pobliżu wody, głębokie wykopy czy prace przy urządzeniach wodnych. Moim zdaniem warto traktować go nie jako „papier do segregatora”, tylko jako realne narzędzie organizacji bezpiecznej pracy. W planie BIOZ opisuje się m.in. charakterystykę robót, kolejność i sposób ich wykonywania, identyfikację zagrożeń (np. osuwisko skarp wykopu, utonięcie, upadek z wysokości, porażenie prądem), a także środki profilaktyczne: zabezpieczenia wykopów, barierki, oznakowanie, środki ochrony indywidualnej, szkolenia BHP, organizację ruchu na budowie. W budownictwie wodnym plan BIOZ powinien uwzględniać specyficzne ryzyka: pracę w korycie rzeki, zmienne poziomy wody, możliwość nagłego piętrzenia, pracę na wałach przeciwpowodziowych czy przy jazach. Dobre praktyki mówią, że plan BIOZ nie może być kopiowany „na ślepo” z innej budowy – musi być dostosowany do konkretnej inwestycji, technologii robót i używanego sprzętu. Z mojego doświadczenia dobrze opracowany BIOZ ułatwia też organizację pracy: jasno widać, które roboty mogą być prowadzone równolegle, gdzie trzeba dodatkowego nadzoru, a gdzie np. ograniczyć dostęp osób postronnych. To się realnie przekłada na mniejszą liczbę wypadków, mniej przestojów i po prostu spokojniejszą robotę na budowie.
Sformułowanie „Plan BIOZ” w branży budowlanej ma bardzo konkretne znaczenie i jest ściśle związane z przepisami prawa budowlanego oraz rozporządzeniami dotyczącymi bezpieczeństwa i higieny pracy. Błędne rozwinięcia tego skrótu wynikają często z mylenia ogólnych pojęć o bezpieczeństwie, zdrowiu czy zawodzie z formalnymi dokumentami budowlanymi. Propozycje typu „Bezpieczna Informacja o Zdrowiu” brzmią może sensownie na gruncie ochrony danych medycznych czy dokumentacji medycznej, ale w budownictwie nie funkcjonuje taki dokument. Na budowie interesuje nas nie tyle informacja o stanie zdrowia pracownika, co organizacja robót w taki sposób, żeby do wypadków nie dochodziło. Plan BIOZ nie jest więc żadnym „raportem medycznym”, tylko instrukcją organizacji bezpiecznej pracy na konkretnej inwestycji. Podobnie mylące jest kojarzenie BIOZ z „Budowaniem i Organizacją Zawodową” czy „Bezpiecznym i Odpowiedzialnym Zawodem”. To są raczej hasła pasujące do ogólnego doradztwa zawodowego albo kampanii społecznych, a nie do praktyki prowadzenia robót. W budownictwie funkcjonuje wiele skrótów: PZJ (plan zapewnienia jakości), SST (specyfikacje techniczne), KIP (karta informacyjna przedsięwzięcia), więc czasem ktoś intuicyjnie „dopowiada sobie” ich znaczenie. Takie zgadywanie jest jednak niebezpieczne, bo plan BIOZ jest dokumentem wymaganym prawem – jego brak lub nieprawidłowe sporządzenie może skutkować poważnymi konsekwencjami, od mandatów po wstrzymanie robót przez nadzór budowlany lub PIP. Właściwe rozumienie, że BIOZ to „Bezpieczeństwo i Ochrona Zdrowia”, porządkuje myślenie: dokument ma służyć konkretnie do identyfikacji zagrożeń na budowie, zaplanowania środków ochronnych i zorganizowania pracy tak, żeby chronić zdrowie i życie ludzi, a nie do ogólnego opisywania zawodu czy zdrowia pracowników. Typowym błędem jest też traktowanie skrótu jak pustego hasła, bez świadomości, że za nim stoją bardzo konkretne obowiązki kierownika budowy i inwestora. Dlatego warto od początku kojarzyć BIOZ z prawnym obowiązkiem i praktycznym narzędziem BHP, a nie z luźnymi skojarzeniami dotyczącymi zawodu czy zdrowia.