Prawidłowo – przy jazie piętrzącym, jeśli chcemy ułatwić migrację ryb, projektuje się i wykonuje właśnie przepławkę. Przepławka to specjalne urządzenie wodne, rodzaj „korytarza” lub ciągu komór, którym ryby mogą bezpiecznie ominąć próg jazu czy zapory. W praktyce kształtuje się ją tak, żeby prędkości przepływu i różnice poziomów między kolejnymi komorami były dostosowane do możliwości pływackich danego gatunku ryb. Moim zdaniem to jedno z kluczowych rozwiązań, które łączą infrastrukturę hydrotechniczną z ochroną środowiska. W nowoczesnych projektach, zgodnie z wymaganiami Ramowej Dyrektywy Wodnej UE i krajowych przepisów wodnoprawnych, zapewnienie drożności korytarzy migracyjnych jest po prostu standardem. Dlatego przy budowie nowych jazów albo modernizacji starych coraz częściej projektuje się przepławki komorowe, ryglowe, bystrza kamienne czy tzw. obejścia rzeczne imitujące naturalny ciek. W trakcie eksploatacji ważne jest nie tylko samo wykonanie, ale też utrzymanie przepławki – trzeba ją czyścić z rumoszu, gałęzi, śmieci, bo każde zatorowanie pogarsza warunki przepływu i zniechęca ryby do wchodzenia. Z mojego doświadczenia dobrze zaprojektowana przepławka ma łagodne spadki, odpowiednie głębokości w komorach, strefy spokojnej wody do odpoczynku oraz wlot i wylot zlokalizowane tak, żeby ryby intuicyjnie je odnajdywały, czyli w miejscach, gdzie występują naturalne ścieżki migracji i gdzie czuć „ciąg” wody. Właśnie dlatego odpowiedź z przepławką jest tu jedyną poprawną, bo bez niej jaz staje się barierą nie do pokonania dla wielu gatunków ryb, szczególnie wędrownych, jak łosoś czy troć, ale też dla typowo rzecznych gatunków wymagających przemieszczania się na dłuższe dystanse.
W tym pytaniu chodzi o bardzo konkretną funkcję urządzenia wodnego: umożliwienie migracji ryb przy piętrzeniu wody przez jaz. Częsty błąd polega na tym, że ktoś kojarzy jedno z urządzeń hydrotechnicznych z samym faktem istnienia jazu, ale nie zastanawia się nad jego rolą ekologiczną. Syfon w budownictwie wodnym służy do przeprowadzania wody lub ścieków pod przeszkodą, np. pod rzeką czy drogą, z wykorzystaniem różnicy ciśnień. To urządzenie zamknięte, z ruchem wody pod ciśnieniem, kompletnie nienadające się do migracji ryb – one po prostu nie są w stanie pływać w takim układzie rur, łuków, nagłych zmian kierunku. Wybór syfonu wynika zwykle z mylenia go z ogólnym „przejściem” pod przeszkodą, ale tu chodzi o przejście biologiczne, a nie hydrauliczne. Zamulnik z kolei to obiekt służący do kontrolowanego odkładania rumowiska, czyli osadów niesionych przez wodę. Stosuje się go, żeby ograniczyć zamulanie zbiorników, kanałów czy odcinków rzeki. Nie ma on żadnego związku z migracją ryb, jego zadaniem jest gospodarka osadami, a nie zapewnienie drożności ekologicznej cieku. Wybranie tej opcji to typowy przykład skupienia się na jednym elemencie związanym z jazem (bo przy jazach rzeczywiście są problemy z rumowiskiem) i pominięcia całkowicie kwestii biologicznych. Akwedukt natomiast kojarzy się wielu osobom z „przeprowadzeniem wody nad czymś”, więc intuicyjnie można pomyśleć, że da się nim poprowadzić też ryby. W praktyce akwedukt to most wodny – kanał nad przeszkodą terenową czy innym ciekiem, używany głównie w systemach melioracyjnych i irygacyjnych do transportu wody. Ryby mogą się w nim pojawić, ale nie jest on projektowany jako przejście migracyjne, nie ma odpowiedniej geometrii, stref odpoczynku, kontroli prędkości przepływu i dostosowania do wymagań biologicznych. Wszystkie te rozwiązania – syfon, zamulnik, akwedukt – są klasycznymi urządzeniami hydrotechnicznymi, ale o zupełnie innych funkcjach niż zapewnianie ciągłości ekologicznej rzeki. Dobre praktyki i aktualne standardy projektowania jazów mówią wprost o konieczności stosowania przepławek lub innych przejść dla organizmów wodnych. Dlatego w kontekście migracji ryb jedynym właściwym obiektem jest przepławka, a nie urządzenia służące do transportu wody, osadów czy omijania przeszkód konstrukcyjnych.