Prawidłowo – w akcji przeciwpowodziowej worki z piaskiem napełnia się zwykle do około 70–80% ich objętości. Wynika to z bardzo praktycznej zasady: worek musi być na tyle pełny, żeby miał odpowiednią masę i szczelnie dociskał się do podłoża i sąsiednich worków, ale jednocześnie na tyle „miękki”, żeby dało się go dobrze ułożyć i dopasować w wałku przeciwpowodziowym. Jeśli zostawimy ok. 20–30% pustej objętości, to górna, nienapełniona część worka składa się przy układaniu i działa jak swego rodzaju uszczelka. W wytycznych służb przeciwpowodziowych i PSP podkreśla się, że zbyt pełne worki są twarde, gorzej się układają i tworzą nieszczelne mostki, przez które woda może przesiąkać. Z mojego doświadczenia, przy dobrze napełnionym worku jedna osoba jest jeszcze w stanie go przenosić i podawać dalej w łańcuchu, a równocześnie taki worek stabilnie „siada” na podłożu, nie turla się i nie przewraca. W realnych działaniach w terenie – przy podwyższaniu wałów, obwałowywaniu budynków czy zabezpieczaniu przepustów – właśnie ten zakres napełnienia pozwala szybko formować równe warstwy, z przesunięciem spoin i odpowiednim przewiązaniem. Dobrą praktyką jest też stosowanie jednakowego stopnia napełnienia wszystkich worków na danym odcinku, bo wtedy konstrukcja pracuje równomiernie i łatwiej kontrolować jej stateczność. Warto pamiętać, że prawidłowo napełniony i ułożony worek to nie tylko „ciężar”, ale przede wszystkim element szczelnej, elastycznej przegrody hydrotechnicznej, która ma wytrzymać długotrwałe działanie naporu wody i falowania.
W czasie akcji przeciwpowodziowej bardzo łatwo popełnić błąd intuicyjny: wydaje się, że albo lepiej napełnić worek tylko trochę, żeby był lekki i wygodny w noszeniu, albo przeciwnie – „na full”, bo wtedy jest ciężki i teoretycznie lepiej trzyma wodę. Niestety, oba te skrajne podejścia są niezgodne z zasadami budowy wałów z worków z piaskiem i z praktyką służb przeciwpowodziowych. Worki wypełnione tylko w niewielkim procencie objętości, rzędu kilku czy kilkunastu procent, są zbyt wiotkie, nie trzymają kształtu i bardzo trudno z nich ułożyć stabilną konstrukcję. Taki worek bardziej przypomina szmatę z odrobiną piasku niż element budowlany. Przy naporze wody będzie się przesuwał, marszczył, a przestrzenie między workami pozostaną nieszczelne. Z kolei wypełnienie w granicach 30–50% objętości jest nadal za małe – masa worka jest już odczuwalna, a jednocześnie wciąż pozostaje on zbyt „płaski” i niestabilny. Przy kilku warstwach taki stos lubi się rozjeżdżać, szczególnie na miękkim, rozmokniętym gruncie. Częstym błędem jest też przekonanie, że skoro im więcej piasku, tym lepiej, to trzeba napełniać worki prawie w 100%. Wtedy jednak worek staje się bardzo twardy, ciężki i mało podatny na kształtowanie. Takie przepełnione worki tworzą konstrukcję pełną szczelin, bo nie da się ich dobrze „wcisnąć” jeden w drugi ani dopasować do nierówności podłoża czy istniejącego wału. Woda bardzo szybko znajduje drogę przez te mostki i zaczyna przesiąkać. Dobre praktyki i instrukcje PSP mówią jasno: optymalny jest kompromis między masą a elastycznością, czyli napełnienie na poziomie około 70–80% objętości. To pozwala zachować zarówno nośność, jak i szczelność wału z worków, a przy okazji ułatwia transport i układanie przez ludzi pracujących często w bardzo trudnych warunkach terenowych i czasowych.