Odpowiedź „niewysadzinowe” jest absolutnie trafiona, bo właśnie na takich gruntach opiera się bezpieczeństwo i trwałość górnej warstwy nasypów drogowych czy kolejowych. Chodzi o to, że grunty niewysadzinowe, jak np. piaski średnie i grube czy żwiry, praktycznie nie są podatne na zjawisko wysadzania podczas zamarzania i rozmarzania wody w porach gruntu. W praktyce, jeśli do budowy górnej warstwy (minimum 0,5 m) użyjemy właśnie takich gruntów, mamy pewność, że nie dojdzie do przemieszczania się materiału czy powstawania nierówności na powierzchni nasypu – a to jest kluczowe dla utrzymania równości i nośności całej konstrukcji. Zgodnie z WTWiORB (Warunki Techniczne Wykonania i Odbioru Robót Budowlanych), a także normami PN-EN i wytycznymi GDDKiA, stosowanie gruntów niewysadzinowych jest wręcz wymogiem. Widać to zwłaszcza po zimie, kiedy na drogach zrobionych na gruntach wysadzinowych potrafią pojawiać się pęknięcia, zapadnięcia czy nawet wybrzuszenia – wszystko przez wodę zamarzającą w glebie. Moim zdaniem niewysadzinowe grunty w górnych warstwach to taki cichy bohater całej konstrukcji, bez nich nawet najlepszy projekt drogi czy nasypu może po kilku sezonach się rozsypać. Zwróć też uwagę, że często pod drogi stosuje się jeszcze warstwę odsączającą z piasków – to dodatkowa ochrona przed kapilarnością i wilgocią. Takie podejście, choć kosztuje trochę więcej, w dłuższej perspektywie bardzo się opłaca. Inżynierowie nie bez powodu zwracają na to szczególną uwagę przy każdej większej inwestycji infrastrukturalnej.
Zaskakująco wiele osób myli się w takich pytaniach, bo pojęcia wysadzinowości gruntów bywają nie do końca jasne, szczególnie dla kogoś, kto dopiero wchodzi w temat drogownictwa. Zacznijmy od tego, dlaczego nie używa się gruntów bardzo wysadzinowych, mało wysadzinowych ani wątpliwych w górnych warstwach nasypów. Grunty bardzo wysadzinowe, czyli np. gliny pylaste, iły czy grunty organiczne, są wyjątkowo podatne na zjawisko wysadzania – kiedy woda w ich porach zamarza, ich objętość gwałtownie rośnie. To prowadzi do powstawania wybrzuszeń, spękań i deformacji nawierzchni. W praktyce oznacza to nawet kosztowne naprawy, bo droga czy nasyp na takich gruntach po zimie potrafi wyglądać tragicznie. Mało wysadzinowe grunty również nie nadają się do górnych warstw – choć są trochę lepsze niż te bardzo wysadzinowe, i tak mogą prowadzić do uszkodzeń, szczególnie przy zmiennych warunkach pogodowych. W przypadku gruntów wątpliwych sprawa jest jeszcze bardziej ryzykowna – nie mamy nawet pewności, jak będą się zachowywać. To typowy błąd, że można dać „coś pośredniego”, bo „może się uda”. No, nie uda się. Po prostu nie warto ryzykować, bo skutki mogą być bardzo kosztowne. Dobre praktyki i wymagania techniczne, jak choćby WTWiORB, jednoznacznie zalecają stosowanie w górnych 0,5 m nasypów tylko gruntów niewysadzinowych, takich jak piaski średnie, grube czy żwiry. To one gwarantują stabilność i trwałość konstrukcji. Typowy błąd myślowy w takich pytaniach to założenie, że skoro drobne wysadzanie „da się przeżyć”, można trochę zaryzykować. Niestety, w inżynierii drogowej nawet niewielkie deformacje mogą szybko prowadzić do poważnych problemów i wysokich kosztów napraw. Dlatego nie warto iść na kompromis, a grunt niewysadzinowy to właściwie jedyna słuszna opcja.