Prawidłowa odpowiedź to grunt niewysadzinowy i to ma bardzo konkretne uzasadnienie techniczne. W praktyce, gdy wykonuje się nasypy, szczególnie w budownictwie drogowym czy kolejowym, górne warstwy mają kluczowe znaczenie dla trwałości całej konstrukcji. W naszych warunkach klimatycznych zimą występują częste wahania temperatur i przemarzanie gruntu, a to właśnie górne warstwy najbardziej narażone są na szkodliwe działanie mrozu. Gdyby w tej strefie znalazły się grunty o skłonnościach do wysadzin mrozowych, konstrukcja szybko by popękała, zapadła się lub zdeformowała. Standardy, np. wytyczne GDDKiA czy normy PN-S-02205, jasno wskazują: minimalna grubość warstwy z gruntu niewysadzinowego nad koroną nasypu powinna wynosić 0,5 metra. Przykładem gruntu niewysadzinowego może być piasek gruboziarnisty, żwir, pospółka, które nie zatrzymują wody, nie pęcznieją i zachowują stabilność nawet przy przemarzaniu. Stosowanie takich materiałów to nie tylko teoria – z mojego doświadczenia, gdy na budowie zastosowano choćby cienką warstwę iłu czy gliny w tej strefie, zaraz pojawiały się problemy z nierównościami i pęknięciami. Po prostu nie warto ryzykować – lepiej od razu użyć odpowiedniego gruntu, nawet jeśli jest droższy lub trudniej dostępny.
Wybór gruntu do górnej warstwy nasypu to nie jest kwestia przypadku – niestety, sporo osób popełnia błędy, sugerując się jedynie dostępnością materiału albo oszczędnościami. Grunty bardzo wysadzinowe i mało wysadzinowe, a także tzw. wątpliwe, to materiały, które mają jedną wspólną cechę: mogą zatrzymywać wodę i w trakcie zamarzania ulegać powiększeniu objętości, powodując wysadziny mrozowe. To zjawisko jest szczególnie groźne właśnie w górnych partiach nasypu, bo tam najłatwiej dochodzi do przemarzania. Dla przykładu, grunty bardzo wysadzinowe, takie jak gliny ciężkie czy pyły, nawet przy krótkotrwałym zawilgoceniu mogą wywołać poważne deformacje powierzchni drogi. Z kolei grunty mało wysadzinowe, choć lepsze niż te bardzo wysadzinowe, i tak nie gwarantują wystarczającej odporności na mróz i mogą prowadzić do powstawania garbów lub szczelin. Grunty wątpliwe to najczęściej materiały niejednorodne, nieprzebadane lub zmieszane z organicznymi domieszkami, których właściwości trudno przewidzieć – a to zawsze niesie ryzyko, że w określonych warunkach zachowają się jak grunty wysadzinowe. Typowym błędem jest myślenie, że skoro droga "leży" na wysokim nasypie, to warstwa ochronna nie jest potrzebna – niestety, właśnie ta strefa decyduje o trwałości i bezpieczeństwie eksploatacji. Dobre praktyki i normy branżowe, jak PN-S-02205, wyraźnie wymagają użycia wyłącznie gruntów niewysadzinowych w górnych co najmniej 0,5 m warstwy, bo tylko one zapewniają odpowiednią mrozoodporność i stabilność – i to niezależnie od regionu czy wielkości nasypu. Moim zdaniem, nieprzestrzeganie tej zasady to jedna z głównych przyczyn problemów z drogami i liniami kolejowymi w Polsce, a szkoda, bo to można łatwo wyeliminować przez odpowiedni dobór materiału.