Sprawdzanie poziomu płynów eksploatacyjnych to absolutna podstawa codziennej obsługi każdego walca, niezależnie od modelu czy producenta. Gdy wchodzisz na maszynę rano, to właśnie poziom oleju silnikowego, płynu chłodniczego, ewentualnie paliwa i płynu hydraulicznego wymaga Twojej uwagi w pierwszej kolejności. Bez tego nawet najlepszy sprzęt może odmówić posłuszeństwa po paru godzinach na placu budowy. Z mojej perspektywy – lepiej poświęcić te parę minut i mieć pewność, niż ryzykować kosztowną awarię w połowie dnia. W wielu normach i instrukcjach obsługi maszyn, np. w wytycznych UDT i literaturze branżowej, jest jasno napisane, że codzienna kontrola płynów to obowiązek operatora. Często spotykałem się z sytuacją, gdzie bagatelizowanie tej czynności kończyło się przegrzaniem silnika lub uszkodzeniem układu hydraulicznego. Regularność tych sprawdzeń przekłada się bezpośrednio na bezawaryjność walca, dłuższą żywotność poszczególnych układów i bezpieczeństwo pracy. Co ciekawe, czasem wystarczy zauważyć nietypowy kolor lub konsystencję płynu, by od razu wykryć początek większego problemu, zanim przerodzi się on w poważną usterkę. Zdecydowanie warto ten nawyk wyrobić od samego początku – to taka prosta rzecz, a ogromnie ważna w codziennej praktyce technicznej.
Sporo osób ma wątpliwości przy tego typu pytaniu, bo wydaje się, że czynności takie jak smarowanie łożysk czy czyszczenie styków akumulatora są równie ważne. Oczywiście, one są istotne, ale w praktyce nie wchodzą w zakres typowej, codziennej obsługi walca. Smarowanie łożysk bębna tylnego to zadanie wykonywane raczej w ramach okresowych przeglądów – np. co tydzień lub zgodnie z harmonogramem serwisowym; nie robi się tego na co dzień, bo zbyt częste stosowanie smaru może nawet zaszkodzić i przyciągać zanieczyszczenia. Podobnie czyszczenie styków akumulatora – to czynność, którą wykonuje się doraźnie, gdy zauważymy śniedź czy problemy z rozruchem. W codziennej rutynie ograniczamy się najwyżej do wzrokowej kontroli. Sprawdzanie samego akumulatora, czyli jego napięcia lub stanu naładowania, też nie jest czynnością codzienną – bardziej skupiamy się na jego działaniu podczas uruchamiania maszyny i ewentualnie reagujemy, gdy pojawiają się nieprawidłowości. Myślę, że częsty błąd wynika z przekonania, że wszystkie te czynności trzeba wykonywać codziennie, żeby być "w porządku" względem sprzętu. Tymczasem w większości instrukcji obsługi (i według dobrych praktyk w branży drogowej) kluczowe jest codzienne sprawdzanie poziomu płynów eksploatacyjnych – bo to one decydują o podstawowej sprawności i bezpieczeństwie działania maszyny danego dnia. Pozostałe czynności, choć ważne, mają swoje miejsce w dłuższych okresach serwisowych i nie powinny zaprzątać głowy operatora na co dzień. Takie rozróżnienie pomaga nie tylko lepiej dbać o sprzęt, ale i racjonalnie organizować czas pracy na placu budowy.