Walec okołkowany to taki sprzęt, który sprawdza się najlepiej właśnie przy zagęszczaniu nasypów wykonanych z gruntów zbrylonych, czyli takich, które mają grudki, bryły i często są nierówno rozłożone. Moim zdaniem nie ma lepszego wyboru, bo właśnie te kolce, czy jak kto woli – okołki na powierzchni walca, wrzynają się w grunt, rozbijają większe grudki i pomagają je „przepracować”, a potem dobrze ugnieść. W praktyce okołkowanych walców używa się najczęściej przy budowie dróg, gdzie nasypy robi się z gliny, iłów czy innych gruntów ciężkich, które trzeba naprawdę dobrze rozbić, zanim osiągną odpowiednią gęstość. To też standard w technologii drogowej – w zasadzie wszystkie normy, nawet te stare jak PN-S-02205, mówią wyraźnie, że tam, gdzie grunt jest zbrylony, walec okołkowany jest najlepszy. Często w praktyce na budowie najpierw przejeżdża się walcem okołkowanym, a potem – czasem dla wykończenia – innym sprzętem, na przykład wibracyjnym lub gładkim, ale to okołkowany robi całą najważniejszą robotę. Dodatkowo, na trudniejszych gruntach, walce okołkowane mogą być dociążane wodą czy balastem, żeby efekt rozgniatania i zagęszczania był jeszcze lepszy. Z mojego doświadczenia – bez walca okołkowanego ciężko sobie poradzić z porządnym zagęszczeniem nasypu z takiego materiału, bo inne walce po prostu nie mają odpowiedniej siły penetrującej.
Wybór walca do zagęszczania nasypów z gruntów zbrylonych to temat, który często sprawia trudność nawet osobom już trochę obeznanym z technologią drogową. Można się łatwo pomylić, bo walce drogowe wyglądają dość podobnie, a różnice w pracy nie są widoczne na pierwszy rzut oka. Jednak gładki walec, choć świetnie się sprawdza na górnych warstwach asfaltowych czy przy końcowym wyrównywaniu, nie poradzi sobie z rozdrabnianiem większych brył ziemi – po prostu przejedzie po nich i nic konkretnego się nie stanie. Podobnie walec ogumiony – niby jest ciężki, ma elastyczne opony, które dobrze dociskają powierzchnię, ale ich zadaniem jest głównie dogęszczanie i wyrównywanie, a nie praca z bryłami czy grudkami w nasypie. Dla gruntu zbrylonego to trochę za mało – nie uzyska się wtedy oczekiwanej jednorodności i zagęszczenia. Walec wibracyjny z kolei rzeczywiście daje mocne drgania i jest super do piasków, żwirów i innych gruntów niespoistych, gdzie ważne jest „przesunięcie” ziaren, a nie rozbijanie zbryleń. Stosowanie walca wibracyjnego na gruntach zbrylonych nie przynosi dobrego efektu – bryły po prostu się nie rozpadają, a wibracje nawet mogą pogarszać strukturę nasypu przez powstawanie pustek. Moim zdaniem często w tych odpowiedziach tkwi taki błąd myślowy, że „im cięższy walec albo im więcej wibracji, tym lepiej”, ale to nie działa przy gruntach zbrylonych. Zgodnie z dobrą praktyką budowlaną, tam zawsze na pierwszym miejscu stawia się walce okołkowane, które potrafią rozbić nawet większe bryły i zapewnić jednolite zagęszczenie na całej głębokości nasypu. To nie przypadek, że takie rozwiązanie jest zalecane w najważniejszych instrukcjach drogowych i przez doświadczonych wykonawców. Warto o tym pamiętać, bo źle zagęszczony nasyp to w przyszłości same problemy – osiadanie, koleiny, pęknięcia. Dlatego wybór odpowiedniego walca to podstawa dobrej roboty.