W momencie naprawy instalacji hydraulicznej maszyny, zatrzymanie silnika i maksymalne obniżenie ciśnienia w liniach roboczych to zupełna podstawa bezpieczeństwa. Tak naprawdę chodzi o to, żeby nie narazić się na wyciek medium pod wysokim ciśnieniem, które potrafi zrobić dużą krzywdę, nawet jeśli układ wydaje się „nieaktywny”. Moim zdaniem, wiele wypadków w warsztatach bierze się właśnie z niedocenienia ciśnienia resztkowego w układach hydraulicznych. Dobrą praktyką jest, zanim cokolwiek zaczniemy odkręcać, upewnić się, że silnik nie pracuje – wtedy pompa hydrauliczna nie napędza już cieczy, a więc nie generuje nowych ciśnień. Po drugie – bardzo ważne jest rozładowanie ciśnienia w układzie roboczym, czyli otwarcie odpowiednich zaworów, naciśnięcie dźwigni sterujących, czy czasem nawet manualnie spuszczenie ciśnienia. W branży maszynowej spotykałem się z zasadą, że nawet jeśli naprawa wydaje się „błaha”, to zawsze stosuje się te dwie czynności. Przepisy BHP oraz instrukcje producentów maszyn jasno wskazują na konieczność całkowitego odcięcia źródła zasilania i zredukowania ciśnienia do minimum przed jakimikolwiek naprawami. To chroni zarówno operatora, jak i samą maszynę. Dodatkowo, jeśli ciśnienie nie zostanie zredukowane, może dojść do niekontrolowanego rozlania oleju czy nawet uszkodzenia komponentów. W skrócie – bezpieczeństwo przede wszystkim i zawsze minimalne ciśnienie na czas naprawy.
W praktyce serwisowania układów hydraulicznych podstawowym błędem jest próba przeprowadzania napraw przy pracującym silniku lub przy zachowanym ciśnieniu roboczym. Wiele osób myśli, że szybka ingerencja, bez wyłączania silnika, pozwala na zaoszczędzenie czasu lub uniknięcie konieczności pełnego zatrzymania maszyny, ale to bardzo złudne podejście. Włączenie silnika sprawia, że pompa hydrauliczna stale wytwarza ciśnienie, co oznacza, że każda manipulacja przy przewodach czy podzespołach staje się ekstremalnie niebezpieczna – można nawet nie zauważyć mikrowycieków, które pod dużym ciśnieniem potrafią przeciąć skórę albo spowodować poważne obrażenia. Z drugiej strony, podniesienie ciśnienia do maksimum jest kompletnie nielogiczne – to typowy błąd spotykany u osób dopiero zaczynających pracę z hydrauliką siłową, którzy mylnie zakładają, że większe ciśnienie „przeczyści” układ albo zredukuje ryzyko nagłych zmian ciśnienia podczas rozkręcania elementów. Niestety, taka praktyka prowadzi do gwałtownych wycieków, zniszczenia uszczelek, a nawet katastrofalnych awarii. Trzeba też podkreślić, że regulacja ciśnienia w układzie hydraulicznym powinna być wykonywana wyłącznie wtedy, gdy jest to konieczne i przez wykwalifikowany personel, a nie podczas rutynowych napraw. Zgodnie z normami branżowymi i zaleceniami producentów, serwisowanie hydrauliki musi się odbywać przy zatrzymanym silniku oraz po pełnym rozładowaniu ciśnienia roboczego – to minimalizuje ryzyko niekontrolowanych rozszczelnień, rozlania oleju czy uszkodzeń mechanicznych. Częstą pułapką myślową jest przekonanie, że chwilowe rozkręcenie przewodu niczym nie grozi – niestety, nawet wtedy w przewodach może utrzymywać się wysokie ciśnienie resztkowe. Dlatego te odpowiedzi, które zakładają pracę przy niezerowym ciśnieniu lub pracującym silniku, są po prostu sprzeczne z zasadami bezpiecznej eksploatacji maszyn i mogą skończyć się poważnym wypadkiem lub kosztowną awarią.