Kwalifikacja: CES.01 - Eksploatacja maszyn i urządzeń przemysłu ceramicznego
Zawód: Technik ceramik
W praktyce półfabrykaty porcelanowe suszy się do wilgotności około
Odpowiedzi
Informacja zwrotna
Wilgotność resztkowa półfabrykatów porcelanowych na poziomie około 2% to absolutny standard w praktyce przemysłowej. To nie jest przypadkowa liczba – wynika ona z doświadczenia produkcyjnego i technologii wypalania porcelany. Jeśli półfabrykaty byłyby bardziej wilgotne, czyli miały np. 8 czy 10%, to podczas wypalania mogłoby dojść do pęknięć lub nawet eksplozji wyrobu z powodu gwałtownego odparowania wody. Moim zdaniem właśnie ta ostrożność jest kluczowa, bo porcelana jest dość wymagającym materiałem. Suszenie do wilgotności 2% pozwala na uniknięcie deformacji kształtu oraz minimalizuje naprężenia wewnętrzne podczas dalszej obróbki termicznej. W praktyce często stosuje się suszenie komorowe lub tunelowe, gdzie nadzoruje się parametry powietrza i stopniowo obniża wilgotność. Taki poziom wilgotności umożliwia pewne przenoszenie czy obróbkę mechaniczną, a jednocześnie zapewnia bezpieczeństwo procesu wypalania. W wielu podręcznikach branżowych właśnie ta wartość widnieje jako referencyjna – widziałem to w standardach PN i w zaleceniach producentów pieców. Warto pamiętać, że nawet niewielkie przekroczenie tej wartości może skutkować poważnymi stratami w produkcji. Często się mówi: lepiej dłużej suszyć, niż potem wietrzyć piece po awarii!
W przypadku suszenia półfabrykatów porcelanowych nietrudno się pomylić, bo liczby typu 8%, 10% czy nawet 20% mogą wydawać się wystarczająco „małe”, żeby materiał był już gotowy do wypału. Jednak w praktyce takie wartości są zdecydowanie za wysokie. Wilgotność na poziomie 8% lub 10% oznacza, że w masie ceramicznej nadal znajduje się dużo wody, która przy nagłym podgrzaniu, zwłaszcza w pierwszej fazie wypalania, gwałtownie przechodzi w parę. To prowadzi bezpośrednio do powstawania pęknięć, rozwarstwień, a czasem nawet do całkowitego zniszczenia wyrobu. Z moich obserwacji wynika, że część osób myśli: „im szybciej, tym lepiej”, więc skraca proces suszenia i dopuszcza wyższą wilgotność, co niestety jest prostą drogą do strat produkcyjnych. Jeszcze większa wilgotność, rzędu 20%, to już zupełny brak przygotowania do wypału – taki półfabrykat jest wręcz mokry i nie nadaje się do żadnych operacji cieplnych. Typowym błędem jest też zakładanie, że porcelana zachowuje się tak samo jak wyroby z innych mas ceramicznych – a ona jest bardzo wrażliwa na obecność wody. Standardy branżowe jednoznacznie wskazują na 2% jako maksimum; to wynik kompromisu między ekonomią procesu a bezpieczeństwem wyrobu. Każda wartość powyżej tej granicy powoduje, że ryzyko defektów technologicznych rośnie lawinowo. Dlatego osuszanie musi być prowadzone powoli, często kilkustopniowo, z ciągłą kontrolą – to główna zasada i naprawdę nie warto jej lekceważyć. Myślenie, że kilka procent więcej nie zrobi różnicy, jest po prostu błędne. W warunkach przemysłowych nawet niewielkie odstępstwa kończą się poważnymi problemami jakościowymi.