Wybrałeś odpowiedź zgodną z przepisami branżowymi i dobrą praktyką warsztatową. R22, czyli czynnik chłodniczy, który coraz rzadziej stosujemy (ze względu na jego szkodliwość dla warstwy ozonowej), absolutnie nie może być przechowywany byle gdzie. Specjalna butla przeznaczona tylko do odzysku danego czynnika to nie jest żadna fanaberia – to wymóg prawa, ale też zdrowy rozsądek. Te butle są wyraźnie oznaczone, mają odpowiednie zawory i są regularnie sprawdzane pod kątem szczelności. Takie podejście pozwala uniknąć sytuacji, gdzie dojdzie do pomieszania różnych czynników chłodniczych, co później bardzo utrudnia recykling lub utylizację. Moim zdaniem, nawet jeśli czasem kusi, żeby wrzucić odzyskany czynnik do pierwszej lepszej butli, to lepiej tego nie robić – można sobie narobić więcej kłopotów niż pożytku. W branży chłodniczej i klimatyzacyjnej każdy profesjonalista wie, że zgodność z procedurami F-gazowymi i normami środowiskowymi to podstawa. A do tego, jak przyjdzie kontrola, to takie szczegóły są pierwsze do sprawdzenia. I jeszcze jedno – jeśli odzyskany czynnik jest zanieczyszczony, butla do odzysku i tak minimalizuje ryzyko skażenia sprzętu czy otoczenia. W sumie – wybór specjalnej butli to taki codzienny standard, który się po prostu opłaca, zarówno ze względów bezpieczeństwa, jak i przez szacunek do środowiska.
W temacie odzyskiwania czynnika chłodniczego, szczególnie takiego jak R22, pojawia się sporo błędnych przekonań. Wielu początkujących techników myśli, że skoro mają swoją butlę na czynniki chłodnicze, to mogą jej używać do wszystkiego, ale niestety to duży błąd – takie podejście grozi pomieszaniem czynników i poważnymi konsekwencjami nie tylko dla sprzętu, ale i dla środowiska. Butle użytkownika urządzenia zupełnie nie są przystosowane do odzysku, bo najczęściej nie spełniają wymogów co do oznakowania, ciśnienia roboczego czy czystości wewnętrznej. Z kolei butle będące własnością dystrybutora czynników chłodniczych służą do przechowywania świeżego, czystego czynnika, a nie odzyskanego, który bywa zanieczyszczony olejem, opiłkami czy innymi domieszkami z instalacji – wrzucenie tam odzysku to prosta droga do reklamacji albo nawet zniszczenia całej partii. Jeszcze gorszym błędem jest umieszczenie odzyskanego R22 do butli, w której już jest inny czynnik. Pomieszanie substancji to nie tylko problem techniczny, ale też prawny, bo zgodnie z rozporządzeniem F-gazowym po takim zabiegu praktycznie nie da się już legalnie przekazać tych mieszanin do utylizacji czy recyklingu – nikt tego nie odbierze. Często spotykam się z opinią, że to tylko formalności, ale w praktyce każda butla do odzysku ma specjalne oznaczenia, osobne zawory i kontrolę szczelności. Pominięcie tych standardów to przewinienie, które prędzej czy później wyjdzie na jaw, szczególnie przy obowiązkowych audytach. Tak naprawdę, branża dąży do maksymalnej segregacji i identyfikowalności czynników, bo wtedy łatwiej je zutylizować bez dodatkowej szkody dla środowiska. Warto po prostu trzymać się tych zasad, bo to oszczędza nerwy i chroni sprzęt oraz środowisko.