To jest klasyczna złączka przejściowa, którą stosuje się do łączenia rur stalowych z rurami z tworzyw sztucznych, najczęściej typu PPR, a czasem PE czy PB. W instalacjach centralnego ogrzewania albo wodociągowych takie przejściówki są wręcz niezbędne, szczególnie kiedy wykonuje się modernizacje starych instalacji stalowych i podłącza się do nich fragmenty z tworzyw sztucznych. Z jednej strony masz gwint zewnętrzny, który wkręca się w stalową armaturę lub rurę, a z drugiej – kielich do zgrzewania albo wklejania, typowy dla rur z tworzywa. To daje pewność szczelności i pozwala na trwałe, bezpieczne połączenie dwóch różnych materiałów. Moim zdaniem to jedno z tych rozwiązań, które bardzo ułatwiło pracę instalatorom – nie trzeba już kombinować z nietrwałymi obejściami czy kombinacjami redukcji. Warto pamiętać, że zgodnie z dobrą praktyką i zaleceniami producentów, przy takich połączeniach zawsze trzeba zwracać uwagę na dokładność wykonania gwintu i czystość powierzchni zgrzewanej, żeby nie pojawiła się nieszczelność. Dobrze jest też stosować przejściówki z mosiądzu lub stali nierdzewnej, bo są odporne na korozję galwaniczną. W codziennej praktyce widzę, że to rozwiązanie sprawdza się i w domach jednorodzinnych, i w dużych instalacjach przemysłowych.
Złączka pokazana na rysunku jest dość charakterystyczna i jej konstrukcja od razu podpowiada, do czego służy. Często jednak można się pomylić, bo na pierwszy rzut oka podobne złączki bywają używane do różnych celów. Nie służy ona jednak do łączenia rur stalowych z rurami miedzianymi. Takie połączenia wykonuje się innymi metodami, na przykład za pomocą specjalnych złączek przejściowych z mosiądzu lub poprzez użycie elementów lutowanych, bo miedź i stal wymagają innego podejścia technologicznego ze względu na różne właściwości fizyczne i możliwość powstawania korozji galwanicznej. Równie myląca bywa odpowiedź dotycząca montowania manometrów na rurociągach stalowych. Owszem, istnieją specjalne mufy czy nyple do tego celu, ale mają one zupełnie inną konstrukcję – najczęściej są krótsze i nie mają takiego wyraźnego kielicha z tworzywa, a ich zadaniem jest zapewnienie szczelności przy przykręceniu manometru, a nie łączenie różnych typów rur. Również w przypadku montowania wzierników na rurociągach miedzianych – tutaj wymagane są bardzo precyzyjne, odporne na korozję połączenia, często gwintowane lub lutowane, i także ich budowa jest zupełnie inna. Z mojego doświadczenia wynika, że wielu początkujących instalatorów myli różne rodzaje przejściówek, bo wydaje im się, że każda złączka z gwintem może do wszystkiego pasować. A tu niestety każda instalacja wymaga dobrania odpowiedniego rozwiązania zgodnie ze specyfikacją materiału i warunków pracy. Dobre praktyki mówią, żeby nie mieszać technologii bez wyraźnej potrzeby i zawsze czytać zalecenia producenta danej armatury, bo to pozwala uniknąć kosztownych błędów, wycieków i problemów eksploatacyjnych. Prawidłowe rozróżnianie tych elementów to absolutna podstawa w branży instalacyjnej.