To złącze przedstawione na zdjęciu to typowa kształtka przejściowa, która umożliwia łączenie rur stalowych z rurami z tworzyw sztucznych. Służy ono najczęściej do połączeń instalacji wodnych lub centralnego ogrzewania, gdzie zachodzi potrzeba połączenia dwóch różnych materiałów. Z jednej strony mamy gwint, typowo stalowy, a z drugiej gniazdo na rurę z tworzywa (często PP-R albo PE-X). To rozwiązanie jest naprawdę popularne w modernizacjach starych instalacji stalowych, gdzie nie trzeba wymieniać całych tras, tylko przejść na nowy system z tworzywa. Często widzi się to w blokach z lat 70. Moim zdaniem, to bardzo praktyczne, bo pozwala ograniczyć koszty i zminimalizować czas montażu. Dobre praktyki branżowe mówią, żeby zawsze używać złączek posiadających odpowiednie atesty i certyfikaty, bo tylko wtedy mamy pewność szczelności i bezpieczeństwa – szczególnie przy ciśnieniu roboczym w instalacjach. No i taka złączka powinna być zawsze dobrze dokręcona, z użyciem odpowiednich narzędzi, ale bez przesadnego siłowania się – rozszczelnienie to najczęściej efekt źle dokręconej kształtki. Warto pamiętać też o zastosowaniu pasty uszczelniającej lub teflonu na gwintach. Z mojego doświadczenia, najwięcej problemów pojawia się wtedy, gdy ktoś próbuje 'zaoszczędzić' i stosuje nieoryginalne łączniki – a potem jest płacz i wymiana całego odcinka. Lepiej działać zgodnie ze sztuką.
Zagadnienie łączenia różnych rodzajów rur w instalacjach sanitarnych czy grzewczych wymaga nie tylko znajomości materiałów, ale także rozumienia, jakie złączki są do tego przeznaczone. W codziennej praktyce instalatorskiej często spotyka się sytuacje, gdy ktoś sądzi, że taka złączka jak przedstawiona na zdjęciu służy do montażu manometrów lub wzierników – to błędne myślenie. Manometry mocuje się zwykle na specjalnych trójnikach z odpowiednim gwintem i nie stosuje się do tego przejściówek łączących różne materiały rur, bo mogłoby to prowadzić do nieszczelności i problemów z odczytem ciśnienia. Wzierniki natomiast to elementy do kontroli przepływu lub czystości medium w rurze i wymagają specjalnych kołnierzy albo muf, a nie zwykłych złączek przejściowych. Z kolei przejściówki do łączenia rur stalowych z rurami miedzianymi to zupełnie inny rodzaj kształtek – mają one konstrukcję odporną na korozję galwaniczną, bo połączenie stali z miedzią bez odpowiedniej bariery może skutkować przyspieszoną degradacją materiału. Typowym błędem jest zakładanie, że każda złączka z gwintem nada się do wszystkiego – praktyka pokazuje, że każda instalacja wymaga dobranych do niej elementów, certyfikowanych i zgodnych z normami branżowymi, jak choćby PN-EN 1254 dla instalacji wodnych i grzewczych. Z mojego doświadczenia wynika, że największe problemy wywołuje właśnie zamiana typów złączek 'na oko', bez sprawdzenia przeznaczenia i materiału. Takie postępowanie może skutkować nie tylko przeciekami, ale także poważniejszymi awariami, które są kosztowne w naprawie. W branży zawsze lepiej postawić na pewność i zgodność z projektami technicznymi niż eksperymentować z własnymi, nieprzemyślanymi rozwiązaniami.