Izolacje termiczne instalacji chłodniczych, szczególnie tam gdzie ryzyko wykraplania wilgoci jest wysokie, trzeba wykonywać dopiero po przeprowadzeniu próby szczelności oraz po założeniu powłoki parochronnej. Czemu tak? Próba szczelności pozwala sprawdzić, czy w układzie nie ma żadnych nieszczelności, które potem – jeśli izolacja byłaby już nałożona – byłyby trudniejsze do wykrycia i usunięcia. To trochę jak zakładanie opatrunku na ranę – najpierw musisz być pewien, że wszystko jest czyste i nie ma infekcji. Dopiero wtedy „zamykasz” całość izolacją. Powłoka parochronna z kolei zabezpiecza przed wnikaniem pary wodnej do izolacji. Jeśli by jej nie było, to nawet najlepszy materiał izolacyjny z czasem nasiąknie wodą, co nie tylko drastycznie zmniejszy jego skuteczność, ale może prowadzić do rozwoju grzybów czy pleśni. Z mojego doświadczenia wiem, że na budowie czasem ktoś próbuje skrócić ten proces i robi izolację od razu, ale potem są tylko kłopoty – zamoknięta wełna, kapie z rur, reklamacje… W praktyce, normy takie jak PN-EN ISO 12241 wyraźnie sugerują tę kolejność: najpierw szczelność, potem bariera parochronna, na końcu izolacja. To wydaje się może drobiazg, ale w branży chłodniczej te detale robią ogromną różnicę. W sumie – lepiej wydać chwilę więcej na poprawną kolejność niż potem mieć ciągłe naprawy i wycieki. Tak uczą i tak robią najlepsi fachowcy.
W praktyce chłodnictwa i wentylacji bardzo ważne jest zachowanie właściwej kolejności prac przy izolowaniu rurociągów, szczególnie tam, gdzie istnieje zagrożenie wykraplania wilgoci. Wiele osób błędnie sądzi, że można wykonać izolację termiczną przed wykonaniem próby szczelności albo bez właściwie przygotowanej bariery parochronnej – być może z chęci przyspieszenia robót albo braku świadomości, jak istotna jest ochrona przed parą wodną. Jednak jeśli izolację nałożymy przed sprawdzeniem szczelności instalacji, to ewentualne nieszczelności będą trudne do zauważenia, a naprawa wymaga zrywania świeżej izolacji. To nie tylko strata czasu, ale też pieniędzy. Z drugiej strony, montując izolację bez wcześniejszego zabezpieczenia powłoką parochronną, narażamy się na powolne przenikanie pary wodnej do wnętrza materiału izolacyjnego, co z czasem prowadzi do jego zawilgocenia i utraty właściwości cieplnych. Widziałem już nie raz efekty takiego pośpiechu – mokra wełna, kapie spod izolacji, rury gniją, a całą robotę trzeba robić od nowa. Typowym błędem myślowym jest przekonanie, że jakiekolwiek uszczelnienie czy powłoka parochronna można dołożyć na końcu, już po zamontowaniu całej izolacji, ale wtedy to już jest tylko prowizorka. Dobre praktyki branżowe – opisane m.in. w normach typu PN-EN ISO 12241 – wyraźnie wskazują, że najpierw sprawdzamy szczelność, potem zabezpieczamy przed parą wodną (powłoka parochronna), a dopiero na końcu nakładamy izolację. Pomijanie któregokolwiek z tych etapów albo ich zamiana miejscami może skutkować kosztownymi awariami, problemami z utrzymaniem wymaganej temperatury i koniecznością częstych remontów. Takie błędy w podejściu to niestety wciąż częsta przyczyna problemów eksploatacyjnych w instalacjach chłodniczych – warto o tym pamiętać i pilnować kolejności prac.