Poprawna odpowiedź to końcówka oczkowa (czyli ta z obrazka nr III). To właśnie ona jest najczęściej zalecana do połączeń elektrycznych w urządzeniach narażonych na silne drgania i wibracje. Jej największą zaletą jest to, że po zamocowaniu pod śrubą lub nakrętką, praktycznie nie ma szans, żeby sama się odkręciła lub wysunęła. Z mojego doświadczenia w warsztacie mogę powiedzieć, że oczka świetnie sprawdzają się np. przy podłączaniu przewodów do silników elektrycznych, pomp czy nawet rozruszników samochodowych – wszędzie tam, gdzie mocowania są narażone na ciągłe wstrząsy. Standardy branżowe, np. DIN 46234 albo wytyczne producentów maszyn, jasno wskazują końcówki oczkowe jako typ preferowany w miejscach, gdzie liczy się bezpieczeństwo i pewność styku nawet przy drganiach. W odróżnieniu od widełek czy wsuwek, oczko po zamocowaniu zamyka obwód dookoła śruby, więc połączenie jest bardzo odporne na poluzowanie. Warto też pamiętać, że przy silnych wibracjach nawet najlepsza sprężynująca podkładka nie zawsze utrzyma inne typy końcówek. Oczko to taki branżowy pewniak – nie raz ratowało projekt przed problemami z przerywaniem zasilania.
W branży elektrycznej dobór odpowiedniego typu końcówki kablowej w urządzeniach narażonych na intensywne wibracje to sprawa kluczowa, bo od tego zależy niezawodność i bezpieczeństwo całej instalacji. Zdarza się, że sugeruje się użycie końcówek widełkowych lub wsuwek ze względu na wygodę montażu i demontażu, jednak takie podejście często prowadzi do poważnych błędów w praktyce. Widełki, chociaż szybkie w instalacji, potrafią się wysunąć spod śruby przy dłuższym działaniu drgań – to nie jest tylko teoria, ale doświadczenia z warsztatu pokazują, że wibracje potrafią skutecznie je poluzować, nawet jeśli początkowo siedzą mocno. W przypadku wsuwek sytuacja jest jeszcze bardziej problematyczna, bo ich sprężynujący styk stopniowo traci siłę docisku pod wpływem ruchów i drgań, co może prowadzić do przerywania obwodu albo iskrzenia. Końcówki tulejkowe natomiast, choć świetnie sprawdzają się do połączeń skręcanych w kostkach lub złączkach, zupełnie nie nadają się do mocowania pod śrubą, bo nie mają żadnych elementów blokujących – kabel może dosłownie wyskoczyć z zacisku. Wydaje mi się, że często popełnianym błędem jest sugerowanie się wyłącznie łatwością montażu, bez uwzględnienia warunków pracy urządzenia. Dobre praktyki i zalecenia techniczne, np. zgodnie z wytycznymi producentów aparatury przemysłowej, jasno stawiają na końcówki oczkowe właśnie tam, gdzie pojawiają się drgania. To one zapewniają maksymalną odporność na poluzowanie i wysunięcie, bo po zamocowaniu są dosłownie zamknięte pod śrubą – dlatego tak istotne jest, żeby nie iść na skróty i zawsze dobierać końcówkę pod konkretne warunki pracy. W przeciwnym wypadku można narazić instalację nie tylko na awarie, ale i na zagrożenie pożarowe.