Ciekły azot to właśnie ta substancja, którą w praktyce najczęściej stosuje się do zamrażania kriogenicznego produktów spożywczych. W branży spożywczej jest to sprawdzona metoda, bo ciekły azot pozwala bardzo szybko obniżyć temperaturę produktu nawet do -196°C. Dzięki temu wnętrze produktu zostaje zamrożone praktycznie błyskawicznie, a to sprawia, że powstają w nim bardzo drobne kryształki lodu. W efekcie struktura komórkowa żywności nie ulega zniszczeniu, co gwarantuje wysoką jakość po rozmrożeniu – mięso czy owoce zachowują swój smak, teksturę i wartości odżywcze. Moim zdaniem to właśnie ten aspekt jest kluczowy dla przemysłu spożywczego, gdzie każda strata jakości produktu to strata pieniędzy. Dodatkowo ciekły azot jest całkowicie bezpieczny dla zdrowia, bo nie wchodzi w reakcje z żywnością – po prostu odparowuje, nie zostawiając żadnych resztek chemicznych. Z mojego doświadczenia wynika, że wykorzystanie ciekłego azotu jest cenione w nowoczesnych zakładach produkcyjnych, szczególnie tam, gdzie liczy się precyzja i powtarzalność procesu. To rozwiązanie stosuje się nie tylko do zamrażania, ale też np. do chłodzenia maszyn podczas produkcji lodów czy w gastronomii do efektownych prezentacji. W świetle norm branżowych, zwłaszcza HACCP i ISO 22000, stosowanie ciekłego azotu jest w pełni akceptowane, o ile przestrzega się zasad bezpieczeństwa pracy.
Wybór innej substancji niż ciekły azot do zamrażania kriogenicznego to dosyć częsty błąd wynikający z nie do końca jasnego rozróżnienia pomiędzy różnymi technikami chłodzenia wykorzystywanymi w przemyśle spożywczym. Wilgotne powietrze faktycznie stosuje się w niektórych magazynach chłodniczych, ale zbyt wolno odbiera ciepło, więc nie sprawdza się tam, gdzie liczy się natychmiastowe zamrażanie i zachowanie struktury produktu. To raczej rozwiązanie używane przy przechowywaniu, a nie zamrażaniu kriogenicznym. Zimna solanka jest popularna przy tradycyjnym zamrażaniu ryb czy mięsa, bo dobrze przekazuje zimno i pozwala na równomierne obniżanie temperatury produktu. Jednak solanka nigdy nie osiąga aż tak niskich temperatur jak ciekły azot, więc kryształy lodu w produkcie są większe, co prowadzi do uszkodzeń tekstury po rozmrożeniu. Suchy azot to określenie, z którym można się spotkać, ale w tym kontekście najczęściej chodzi albo o gazowy azot (stosowany do atmosfer ochronnych), albo po prostu jest to pomyłka. W zamrażaniu kriogenicznym zawsze wykorzystuje się ciekły azot, bo tylko on zapewnia tak ekstremalnie szybkie i efektywne zamrażanie. Takie podejście wynika z dobrych praktyk branżowych, gdzie podstawą jest minimalizacja strat jakościowych żywności. Warto zwracać uwagę na precyzję w nazewnictwie – ciecz, a nie gaz, odpowiada za efekt zamrażania kriogenicznego. Z mojego doświadczenia wiem, że nieporozumienia wynikają często z mieszania pojęć dotyczących różnych technologii chłodniczych, dlatego warto sięgać po rzetelne źródła branżowe i dobrze rozumieć, na czym polega różnica między zwykłą chłodnią a zamrażarką kriogeniczną.