R 717, czyli amoniak, jest jednym z najbardziej ekologicznych czynników chłodniczych na rynku. Jego GWP (Global Warming Potential, czyli potencjał tworzenia efektu cieplarnianego) wynosi praktycznie zero, co oznacza, że nie wpływa on na globalne ocieplenie. Podobnie, ODP (Ozone Depletion Potential, potencjał niszczenia warstwy ozonowej) też jest zerowy, więc nie zagraża warstwie ozonowej. Amoniak jest stosowany w dużych instalacjach przemysłowych, chłodniach, mleczarniach czy browarach – tam, gdzie ważna jest efektywność, niezawodność i troska o środowisko. Dla przykładu, w standardzie EN 378 dotyczącej bezpieczeństwa w systemach chłodniczych, amoniak jest wręcz promowany jako czynnik o najniższym wpływie na środowisko. Oczywiście, trzeba pamiętać, że ma on swoje wady – jest toksyczny i mocno drażniący, więc wymaga bardzo dobrej wentylacji i specjalnych procedur bezpieczeństwa, ale to właśnie jego właściwości ekologiczne sprawiają, że branża coraz częściej na niego stawia, szczególnie tam, gdzie liczy się ochrona klimatu. Osobiście uważam, że jeśli ktoś myśli przyszłościowo i chce być w zgodzie z najnowszymi trendami ekologicznymi, to powinien właśnie uczyć się pracy z amoniakiem. To już nie są tylko teoria – coraz więcej firm inwestuje w „zielone” technologie i systemy na R 717. Warto też wspomnieć, że amoniak ma bardzo dobre właściwości termodynamiczne, co przekłada się na wysoką sprawność energetyczną instalacji. Podsumowując, wybór R 717 to nie tylko ekologia, ale też ekonomia i efektywność, a w branży chłodnictwa już się to powoli staje standardem.
Na pierwszy rzut oka R 134a, R 290 czy R 600a mogą wydawać się całkiem niezłymi opcjami, jeśli chodzi o środowisko. R 134a był przez wiele lat bardzo popularny, zwłaszcza w klimatyzacji samochodowej, bo miał zerowy ODP, więc nie niszczył warstwy ozonowej. Ale niestety ma bardzo wysoki GWP – rzędu 1430, co oznacza, że mocno przyczynia się do globalnego ocieplenia. To właśnie przez ten wysoki wskaźnik Unia Europejska wprowadziła ograniczenia dotyczące jego stosowania. R 290 (propan) i R 600a (izobutan) to już czynniki naturalne, więc tutaj rzeczywiście można się pomylić, bo mają bardzo niskie GWP (w okolicach 3) i zerowy ODP. Ich wadą jest łatwopalność, więc stosuje się je raczej w małych urządzeniach domowych, lodówkach czy klimatyzatorach przenośnych, gdzie ilość czynnika jest niewielka i łatwiej zadbać o bezpieczeństwo. To sprawia, że często ktoś myśli, że skoro są naturalne, to muszą być najlepsze dla środowiska na każdym polu. Jednakże, jeśli chodzi o najniższe możliwe wartości GWP i ODP, to bezkonkurencyjnie wygrywa R 717 – amoniak. Jego GWP i ODP są praktycznie zerowe, a pod względem efektywności bije na głowę większość czynników, choć wymaga zachowania szczególnego bezpieczeństwa ze względu na toksyczność. Wydaje mi się, że czasami uczniowie kojarzą R 290 czy R 600a z ekologią, bo dużo się teraz o nich mówi w kontekście zamienników dla szkodliwych HFC, ale jak popatrzymy na dużą skalę przemysłową i wymagania nowych dyrektyw, to właśnie R 717 jest wzorem do naśladowania. Typowym błędem jest też uważanie, że skoro jakiś czynnik nie niszczy ozonu, to automatycznie jest najbezpieczniejszy dla klimatu. To niestety nie zawsze idzie w parze. Właśnie dlatego coraz więcej profesjonalnych instalacji chłodniczych na świecie przechodzi obecnie na amoniak, bo daje najlepszy bilans ekologiczny i ekonomiczny, tylko wymaga odpowiedzialnego podejścia technicznego.