To jest klasyczny przykład wentylatora promieniowego, czasem potocznie zwanego bębnowym. Moim zdaniem taki wentylator to jedna z najbardziej uniwersalnych konstrukcji spotykanych w technice wentylacyjnej i klimatyzacyjnej. Zasada działania opiera się na tym, że powietrze jest zasysane osiowo do wnętrza wirnika, a następnie wypychane promieniowo na zewnątrz, co daje stosunkowo wysokie ciśnienie przy umiarkowanym przepływie. Typowe zastosowania to centrale wentylacyjne, nagrzewnice, klimatyzatory przemysłowe czy układy odpylania. W przemyśle bardzo ceni się je za dużą wydajność w transporcie powietrza przez długie kanały wentylacyjne, gdzie opory przepływu są spore. Co ciekawe, wentylatory promieniowe mogą mieć różne kształty i ustawienia łopatek – proste, zakrzywione do tyłu lub do przodu, co umożliwia precyzyjne dobranie do konkretnej aplikacji. Według norm takich jak PN-EN 13779 czy wytycznych REHVA, stosowanie wentylatorów promieniowych jest zalecane tam, gdzie wymagana jest stabilność ciśnienia i niezawodność przy pracy ciągłej. Dodatkowo, z mojego doświadczenia, te wentylatory są łatwe w serwisie i dostępne w szerokim zakresie mocy, co czyni je bardzo popularnymi zarówno w nowych, jak i modernizowanych instalacjach.
Bardzo często myli się konstrukcje takich urządzeń, jak dmuchawa Rootsa, wentylator osiowy czy sprężarka łopatkowa z wentylatorem promieniowym, bo na pozór mogą wydawać się podobne – każde z nich służy do przemieszczania powietrza lub gazów. Jednak podstawowe różnice tkwią w szczegółach budowy i zasadzie działania. Dmuchawa Rootsa to maszyna wyporowa, w której dwa wirujące walce przemieszczają medium, ale nie występuje tutaj typowy wirnik z łopatkami jak w wentylatorze promieniowym. Rootsa stosuje się raczej tam, gdzie potrzebne jest stosunkowo wysokie ciśnienie przy małym przepływie, na przykład w instalacjach próżniowych czy napowietrzaniu ścieków – zupełnie inna bajka niż typowe zastosowania wentylatorów w HVAC. Z kolei wentylator osiowy charakteryzuje się tym, że powietrze przepływa wzdłuż osi obrotu wirnika – łopatki są ustawione tak, by przepływ był osiowy, a nie promieniowy. Te wentylatory dają duży przepływ, ale przy niewielkim wzroście ciśnienia, więc sprawdzają się raczej w krótkich odcinkach wentylacji czy chłodnicach. No i sprężarka łopatkowa – to już zupełnie inny typ urządzenia, spotykany głównie w pneumatyce i nie służy do wentylacji powietrza w budynkach, tylko do sprężania gazu z użyciem wirującego rotora i łopatek wysuwanych przez siłę odśrodkową. Typowym błędem jest patrzenie tylko na ogólny zarys obudowy i wlotu, a nie na to, jaką drogę przebywa powietrze wewnątrz urządzenia i jaki jest charakter pracy maszyny. W praktyce rozróżnianie tych urządzeń jest kluczowe przy doborze sprzętu do instalacji – nieprawidłowy wybór może prowadzić do niewystarczającej wydajności, szybkiego zużycia czy nawet awarii systemu.