Rysunek 3 najlepiej ilustruje prawidłowe wykonanie odprowadzenia skroplin z jednostki wewnętrznej klimatyzatora. Przede wszystkim, rura spustowa powinna być poprowadzona ze stałym spadkiem, bez żadnych syfonów czy zbiorników po drodze, które mogłyby powodować cofanie się wody lub powstawanie nieprzyjemnych zapachów. Moim zdaniem, taki sposób prowadzenia rury to najprostsza i zarazem najskuteczniejsza metoda – grawitacja robi tutaj całą robotę. Skropliny mają swobodny odpływ, nie gromadzą się nigdzie po drodze, więc minimalizuje się ryzyko wycieków czy wywoływania wilgoci w pomieszczeniach. W branży HVACR takie rozwiązanie uznawane jest za standard wynikający z wytycznych producentów oraz norm (np. PN-EN 378). Praktyka pokazuje też, że próby stosowania zbiorników czy rozwiązań z syfonami bez potrzeby kończą się awariami i dodatkowymi serwisami. Dobrze jest pamiętać, żeby nie umieszczać końcówki rury bezpośrednio przy ścianie czy w miejscu narażonym na zamarzanie – to też częsty błąd na budowie. Warto stosować lekkie nachylenie, np. 2-3% spadku, i unikać zagięć, bo nawet niewielkie załamania na rurze potrafią zatrzymać wodę. Rysunek 3, moim zdaniem, pokazuje taki właśnie poprawny, praktyczny i zgodny ze sztuką sposób wykonania.
Prawidłowe wykonanie odprowadzenia skroplin z jednostki wewnętrznej klimatyzatora opiera się zawsze na zapewnieniu swobodnego spływu kondensatu pod własnym ciężarem. W przypadku rozwiązań pokazanych na pozostałych trzech rysunkach pojawiają się błędy, które niestety są wciąż spotykane na budowach i w praktyce serwisowej. Gdy końcówka rury odprowadzającej znajduje się w zbiorniku z wodą, jak to widać na jednym z rysunków, bardzo łatwo dochodzi do cofania się nieprzyjemnych zapachów oraz zwiększonego ryzyka namnażania się bakterii, w tym także Legionelli. Poza tym, takie rozwiązanie może prowadzić do powstawania korka wodnego, który blokuje odpływ skroplin i w dłuższej perspektywie skutkuje wyciekami do wnętrza pomieszczenia. Zdarza się też, że projektanci czy instalatorzy stosują syfony wodne w instalacji odprowadzania skroplin – to może mieć sens tylko w szczególnych przypadkach, na przykład kiedy rura przechodzi przez pomieszczenie o wysokim podciśnieniu. Rysunki, na których końcówka rury jest wygięta w górę lub poprowadzona bez wyraźnego spadku, pokazują brak zachowania podstawowego wymogu, jakim jest swobodny, niezakłócony odpływ grawitacyjny. To typowy błąd instalacyjny wynikający z braku znajomości zasady działania grawitacyjnego odpływu lub z chęci „upchnięcia” rury w niewygodnej przestrzeni – niestety takie podejście prowadzi do zapowietrzenia instalacji oraz ryzyka cofania się wody do jednostki. Zapominanie o konieczności zachowania stałego spadku to absolutny klasyk na polskich budowach. W praktyce instalatorskiej zawsze trzeba pamiętać, że najmniej problematyczne i najbardziej trwałe są te rozwiązania, które pozwalają na płynny, niezakłócony odpływ skroplin – a więc rura bez zbędnych zagięć, bez końcówek zanurzonych w wodzie i zawsze z odpowiednim nachyleniem. Takie podejście pozwala uniknąć zbędnych awarii i dodatkowych interwencji serwisowych.