Poprawna kolejność dokręcania śrub, czyli 2, 5, 4, 1, 3, 6, wynika bezpośrednio z zasady równomiernego rozkładania naprężeń na głowicy i uszczelce. Moim zdaniem takie podejście jest nie tylko zalecane przez instrukcje serwisowe większości producentów sprężarek, ale też wynika z doświadczenia praktyków. Chodzi o to, żeby nie doprowadzić do tzw. efektu klinowania, czyli miejscowego przeciążenia uszczelki — to potem prowadzi do jej uszkodzenia, wypaczeń albo nawet nieszczelności całego układu. Standardy branżowe (np. PN-EN 15085 czy zalecenia producentów jak Bitzer) zawsze podkreślają, by śruby dokręcać naprzemiennie, spiralnie od środka na zewnątrz. Tylko taka metoda zapewnia, że uszczelka rozkłada się równo na całej powierzchni, nie powstają mikroprzecieki ani odkształcenia głowicy. Często spotykałem się z przypadkami, gdzie ktoś dokręcał śruby po kolei jak leci, od jedynki do szóstki, i potem pojawiały się wycieki oleju czy czynnika chłodniczego. Dobrym zwyczajem jest też dokręcanie śrub kilkoma etapami – na początku lekko, potem z pełnym momentem, żeby całość dobrze siadła. To naprawdę robi różnicę, zwłaszcza przy eksploatacji sprężarki pod pełnym obciążeniem. Z mojego doświadczenia wynika, że trzymanie się tej kolejności potrafi oszczędzić sporo nerwów i pieniędzy na niepotrzebnych naprawach.
Wiele osób podchodzi do dokręcania śrub głowicy w sposób intuicyjny, myśląc, że wystarczy po prostu przykręcić każdą śrubę po kolei, na przykład dookoła głowicy lub „tak jak leci”. Niestety, takie podejście prowadzi do poważnych problemów eksploatacyjnych. Kolejność dokręcania śrub nie jest przypadkowa. Niewłaściwe sekwencje, jakie pojawiły się w odpowiedziach, np. zaczynanie od narożników lub okrężne przykręcanie, sprawiają, że cała siła docisku skupia się w jednym punkcie, potem przesuwa się stopniowo dalej, przez co uszczelka zostaje miejscowo zgnieciona albo przeciążona. To bardzo często prowadzi do nieszczelności, nawet jeśli na pierwszy rzut oka wszystko wygląda OK. W praktyce po montażu i pierwszym uruchomieniu pojawiają się przecieki, a potem trzeba wszystko rozbierać od nowa. Z mojego doświadczenia wynika, że wiele osób nie ma świadomości, że sprężarka tłokowa jest poddawana bardzo dużym cyklicznym obciążeniom, a najmniejsze odkształcenia głowicy spowodowane niewłaściwym dokręceniem mogą generować mikrouszkodzenia uszczelki – czego później nie widać od razu, ale skutki wychodzą po czasie. Branżowe standardy, zarówno producentów urządzeń chłodniczych, jak i ogólnych norm montażowych (np. PN-EN, ISO), zawsze podkreślają konieczność dokręcania śrub naprzemiennie, od środka do zewnątrz, żeby zapewnić równomierny nacisk na całą powierzchnię uszczelki. Niestety, odpowiedzi wybierane bez tej świadomości pokazują, że wciąż pokutuje mylne przekonanie o prostocie tej czynności. Warto więc pamiętać, że prawidłowa kolejność ma realny wpływ na bezawaryjną pracę sprężarki, a bagatelizowanie jej skutkuje niepotrzebnymi kosztami i stratami czasu.