Dokładnie, podczas demontażu hermetycznego agregatu chłodniczego, z którego odessano już czynnik chłodniczy R22 i olej, najważniejsze jest zachowanie wszelkich zasad bhp, ppoż. oraz ochrony przeciwporażeniowej. To w sumie podstawa w każdym działaniu przy urządzeniach chłodniczych, zwłaszcza gdy w grę wchodzą pozostałości olejów czy resztki czynnika, które nadal mogą być niebezpieczne – zarówno dla zdrowia, jak i dla środowiska. Przepisy bhp wymagają m.in. użycia odpowiedniej odzieży ochronnej, okularów, rękawic, a także zabezpieczenia miejsca pracy, żeby nikt postronny nie został narażony na jakiekolwiek ryzyko. Z mojego doświadczenia wynika, że nawet pozornie prosty demontaż może się skończyć źle, jeśli ktoś zlekceważy te podstawy – np. może dojść do poparzenia, zatruć lub porażenia prądem, szczególnie jeśli instalacja nie została odpowiednio odłączona. Ważne jest też spełnianie wymogów ochrony przeciwpożarowej, bo niektóre oleje chłodnicze są łatwopalne. W branży chłodniczej standardem jest też prowadzenie prac zgodnie z wytycznymi F-gazowymi i normami unijnymi, które narzucają bardzo konkretne procedury bezpieczeństwa. Dbanie o te zasady przekłada się nie tylko na własne bezpieczeństwo, ale również na profesjonalizm i odpowiedzialność wobec klientów i środowiska.
W pracy przy demontażu agregatów chłodniczych łatwo popełnić kilka typowych błędów związanych z nieprawidłowym rozumieniem ryzyka i procedur. Przykładowo, używanie palnika acetylenowo-tlenowego to absolutnie niezalecana praktyka – taka metoda może spowodować eksplozję, szczególnie jeśli w układzie pozostały ślady oleju lub czynnika. Ogień otwarty w pobliżu resztek substancji chłodniczych to proszenie się o kłopoty, nie wspominając o emisji toksycznych związków, takich jak fosgen w przypadku spalania R22. Z kolei rozpoczynanie demontażu od rurociągów, zanim upewnimy się, że sprzęt został odłączony, uziemiony i zabezpieczony, to bardzo ryzykowne podejście – łatwo wtedy o rozszczelnienie układu i rozlanie resztek olejów, co może prowadzić do skażenia środowiska albo po prostu do urazu mechanicznego. Często też pojawia się pomysł, żeby wszystko oddać od razu firmie serwisowej z certyfikatem – to oczywiście bywa konieczne, jeśli nie mamy uprawnień, ale w wielu przypadkach podstawowe czynności serwisowe może wykonać przeszkolony personel, o ile przestrzega kluczowych zasad bezpieczeństwa. Moim zdaniem taki tok rozumowania wynika z przeceniania skomplikowania samej technologii, a niedoceniania zagrożeń związanych z nieprawidłowym demontażem i brakiem odpowiedzialności. W praktyce istotne są nie tylko same umiejętności, ale właśnie ścisłe przestrzeganie procedur bhp, ppoż. i ochrony przeciwporażeniowej – to fundament bezpiecznej i profesjonalnej pracy z instalacjami chłodniczymi.