Wybór miejsca montażu obu jednostek klimatyzatora typu Split to absolutnie kluczowy etap, od którego powinno się zaczynać każdą instalację. Tak jest nie tylko według instrukcji producentów, ale i zgodnie z ogólnie przyjętymi standardami w branży HVAC. Przemyślane umiejscowienie jednostki wewnętrznej i zewnętrznej wpływa na efektywność chłodzenia lub grzania, długość instalacji rurowej, komfort akustyczny i – co ważne – bezpieczeństwo oraz wygodę późniejszego serwisowania. Na przykład, jeżeli jednostka zewnętrzna zostanie zamontowana w miejscu narażonym na silne nasłonecznienie albo zbyt blisko okna sąsiadów, to później trudniej będzie utrzymać odpowiednią wydajność i ciszę. Z mojego doświadczenia wynika, że zaniedbanie tej fazy prowadzi do problemów na etapie eksploatacji i może generować niepotrzebne koszty przeróbek. Fachowcy zawsze najpierw analizują warunki techniczne, sprawdzają, gdzie są najkrótsze odległości między jednostkami, czy jest dostęp do odpływu skroplin, a także czy miejsce montażu spełnia wymagania przepisów przeciwpożarowych czy lokalnych norm środowiskowych. Dopiero jak wszystko jest dogadane z klientem i uzgodnione, przechodzi się do kolejnych czynności. Znalezienie odpowiedniego miejsca to taka baza — jak ją „zawalą”, to wszystko się sypie. W praktyce czasem trzeba się nagimnastykować, bo bywają różne ograniczenia, ale bez tego ani rusz. No i jeszcze jedno: dobry wybór lokalizacji to często dłuższa żywotność całego systemu, bo urządzenie nie będzie się przegrzewać, a obsługa stanie się dużo łatwiejsza.
Wiele osób zaczynających przygodę z instalacją klimatyzatorów typu Split skupia się na czynnościach technicznych takich jak podłączenie zasilania czy montaż stelaża, zakładając, że to od nich powinno się zaczynać całą robotę. Tymczasem takie podejście prowadzi do poważnych problemów na dalszych etapach. Przede wszystkim, podłączanie zasilania elektrycznego na samym początku jest nie tylko niezgodne z dobrymi praktykami, ale potrafi być wręcz niebezpieczne. Prawidłowo elektrykę wykonuje się dopiero, kiedy wiadomo dokładnie gdzie będą zamontowane wszystkie jednostki; w przeciwnym razie ryzykuje się niepotrzebne przeróbki instalacji albo wręcz uszkodzenie sprzętu w trakcie dalszych prac budowlano-montażowych. To samo tyczy się montażu stelaża – nie da się prawidłowo zamocować wsporników, jeśli nie zostało uprzednio ustalone optymalne miejsce montażu, uwzględniające dostęp do ścian, okablowania, odpływu skroplin i warunków otoczenia. Pominięcie etapu planowania skutkuje sytuacjami, gdzie jednostka zewnętrzna trafia w miejsce o słabej wentylacji albo trudno dostępne, co potem utrudnia serwis czy nawet prowadzi do skrócenia żywotności urządzenia. Jeśli zaś chodzi o zdejmowanie zaślepek z rur, to jest to typowy szczegół wykonywany tuż przed samym podłączeniem instalacji chłodniczej – zbyt wczesne zdjęcie tych zabezpieczeń naraża instalację na przedostanie się wilgoci lub zanieczyszczeń, co finalnie może skutkować awarią sprężarki. Moim zdaniem, najczęstszy błąd to skupianie się na samej technice bez wcześniejszego zaplanowania, gdzie dokładnie urządzenie będzie pracować. Prawidłowa kolejność to: najpierw dobra analiza miejsca, potem decyzje montażowe, a dopiero później cała reszta. Takie podejście to nie tylko większy profesjonalizm, ale też realne oszczędności czasu i pieniędzy. Tego uczą nawet na kursach F-gazowych i praktycznie każdy doświadczony monter powie to samo.