Dokładnie o to chodzi. Przewody instalacji wentylacyjnej i klimatyzacyjnej prowadzące z pomieszczenia zagrożonego wybuchem absolutnie nie mogą być połączone z innymi przewodami wentylacyjnymi. Chodzi tutaj przede wszystkim o bezpieczeństwo – zarówno ludzi, jak i całego obiektu. W praktyce, jeśli doszłoby do rozprzestrzenienia się mieszaniny wybuchowej (np. gazów, pyłów), to połączenie tych przewodów z innymi ciągami wentylacyjnymi stwarza ryzyko przeniesienia potencjalnie niebezpiecznych substancji do innych pomieszczeń, które mogą wcale nie być przygotowane na taką sytuację. Normy branżowe, takie jak PN-EN 60079 czy wytyczne z zakresu ochrony przeciwwybuchowej EX, mówią wyraźnie, że wentylacja z obszarów Z1, Z2 (czy innych stref EX) musi być prowadzona zupełnie niezależnymi kanałami, bez możliwości mieszania powietrza z innych stref bezpieczeństwa. Widziałem w praktyce, że czasem komuś się wydaje, że da się coś „podpiąć”, żeby oszczędzić miejsce albo budżet. To jednak prosta droga do katastrofy. Nawet podczas odbiorów technicznych czy inspekcji PPOŻ takie przypadki są od razu wykrywane i natychmiast trzeba poprawiać instalację. Moim zdaniem to jeden z najważniejszych aspektów dobrej praktyki projektowej w budownictwie przemysłowym – nie tylko dlatego, że jest w przepisach, ale zwyczajnie rozsądnie chroni ludzi i sprzęt. Warto o tym zawsze pamiętać.
W temacie wentylacji i klimatyzacji w strefach zagrożonych wybuchem nietrudno się pomylić, bo to zagadnienie pełne różnych niuansów. Spora część osób zakłada, że jakiekolwiek zaawansowane rozwiązania techniczne, na przykład czujniki dwutlenku węgla czy specyficzne chłodnice, mogą być problemem, a w rzeczywistości nie są one kluczowe dla bezpieczeństwa przeciwwybuchowego. Czujniki CO2 są coraz popularniejsze w różnych instalacjach, ale ich obecność nie ma bezpośredniego związku z rozprzestrzenianiem się atmosfer wybuchowych – one raczej poprawiają komfort albo bezpieczeństwo zdrowotne, a nie wpływają na ryzyko eksplozji. Jeśli chodzi o chłodnice amoniakalne, to one rzeczywiście muszą być odpowiednio zabezpieczone i obsługiwane według konkretnych norm (ze względu na toksyczność amoniaku), ale sama ich obecność w przewodach nie stanowi automatycznie naruszenia zasad bezpieczeństwa wybuchowego. Najczęstszym błędem myślowym jest przyjęcie, że wszystkie dodatkowe elementy w instalacji mogą być zakazane w strefach EX – a tu raczej chodzi o sposób prowadzenia przewodów i możliwość rozprzestrzeniania się mieszanki wybuchowej. Nieprawidłowe jest też myślenie, że wyprowadzenie przewodów poza obiekt jest niebezpieczne – wręcz przeciwnie, to jedna z najlepszych praktyk, bo pozwala na skuteczne usuwanie zagrożenia na zewnątrz budynku. Tak naprawdę, kluczowe z punktu widzenia przepisów, jest niedopuszczalne łączenie przewodów z innych stref, bo to właśnie tworzy ryzyko przeniesienia substancji wybuchowych. Właśnie o takie szczegóły trzeba zadbać – żeby nie dopuścić do mieszania powietrza z różnych stref, niezależnie od tego, jakie urządzenia czy czujniki się tam znajdują. Na tym polega prawdziwa sztuka projektowania instalacji w strefach EX.