Prawidłowym miejscem montażu czujnika termostatycznego zaworu rozprężnego jest punkt oznaczony literą D. To miejsce znajduje się tuż za parownikiem, na wyjściu z niego, na przewodzie ssawnym. Wynika to z faktu, że czujnik musi mierzyć temperaturę pary czynnika chłodniczego opuszczającego parownik – tylko wtedy dokładnie odzwierciedla tzw. przegrzanie, czyli różnicę między temperaturą tego gazu a temperaturą odparowania. Takie ustawienie jest nieprzypadkowe, bo pozwala zaworowi rozprężnemu dokładnie dozować ilość czynnika chłodniczego wpływającego do parownika. Praktyka serwisowa pokazuje, że nawet niewielkie przesunięcie czujnika w inne miejsce potrafi zaburzyć pracę całego układu – pojawiają się wtedy np. szronienia lub zalania sprężarki ciekłym czynnikiem. Branżowe normy, jak wytyczne producentów Danfoss czy sporządzane materiały szkoleniowe chłodnicze, zawsze wskazują okolice wyjścia z parownika – i moim zdaniem nie ma tu miejsca na kompromisy. Sam widziałem, jak błędny montaż czujnika skutkuje nieprawidłową regulacją zaworu – szczególnie w instalacjach o dużych wahaniach obciążenia. Dobre praktyki nakazują jeszcze odpowiednio zamocować czujnik – mocno, na suchym odcinku rury, najlepiej na godzinie 3 lub 9. Dzięki temu system chłodniczy jest stabilny, wydajny oraz bezpieczny dla sprężarki.
Wielu uczniów i nawet początkujących instalatorów może mieć kłopot z właściwym wyborem miejsca montażu czujnika termostatycznego zaworu rozprężnego. Często spotyka się przekonanie, że montaż czujnika w dowolnym miejscu na przewodach instalacji będzie równie skuteczny. Niestety, jeśli czujnik zamontujemy tuż przed parownikiem albo na przewodzie cieczowym (jak w punktach A, B czy C), nie odczytuje on rzeczywistej temperatury pary opuszczającej parownik. Takie umiejscowienie prowadzi do błędnych odczytów – czujnik może mierzyć temperaturę cieczy albo mieszaniny cieczy i gazu, co powoduje nieprawidłowe sterowanie zaworem rozprężnym. W efekcie zawór może dostarczać za mało lub za dużo czynnika chłodniczego do parownika, co skutkuje spadkiem efektywności chłodzenia, a nawet ryzykiem zalania sprężarki ciekłym czynnikiem. To bardzo poważny błąd, bo ciecz dostająca się do sprężarki potrafi ją uszkodzić praktycznie natychmiast. Z mojego doświadczenia wynika, że takie pomyłki często biorą się z nieznajomości zasady działania zaworów termostatycznych – ich zadaniem jest utrzymanie stałego przegrzania, czyli różnicy temperatury gazu na wyjściu z parownika względem temperatury odparowania. Czujnik MUSI znajdować się właśnie na wyjściu z parownika, by układ chłodniczy działał stabilnie i bezawaryjnie. Warto sięgnąć do dokumentacji technicznej producentów i schematów branżowych – tam zawsze miejsce montażu jest jednoznacznie opisane. W praktyce takie błędy prowadzą do reklamacji, problemów z gwarancją i zwiększonych kosztów serwisowania, więc naprawdę opłaca się zapamiętać tę zasadę raz na zawsze.