Czujnik termostatyczny zaworu rozprężnego powinien być montowany dokładnie w miejscu oznaczonym literą D. Wynika to z tego, że jego zadaniem jest precyzyjny pomiar temperatury gazu opuszczającego parownik w instalacji chłodniczej lub klimatyzacyjnej. Dzięki temu zawór rozprężny może odpowiednio dozować ilość czynnika chłodniczego, co przekłada się bezpośrednio na efektywność całego układu. Gdy czujnik jest umieszczony zaraz na wyjściu z parownika (czyli na przewodzie ssawnym, tuż za parownikiem), pomiar jest najbardziej wiarygodny. Moim zdaniem, to po prostu jedyne sensowne miejsce, bo wtedy czujnik łapie dokładnie to, co powinien – czyli temperaturę par czynnika, a nie cieczy czy mieszanki. Tak montują to wszyscy dobrzy fachowcy, a i większość producentów w instrukcjach dokładnie tak zaleca. Sam miałem okazję widzieć instalacje, gdzie czujnik był w innym miejscu i od razu pojawiały się problemy z regulacją. Jak ktoś myśli o porządnym serwisie, to zawsze sprawdza, czy czujnik nie wisi gdzieś wyżej albo nie jest zbyt oddalony od parownika, bo to negatywnie wpływa na przegrzanie i stabilność pracy. Jeśli czujnik będzie zamontowany w innym punkcie, to urządzenie może niedokładnie odczytywać temperaturę i niepotrzebnie ograniczać lub zwiększać przepływ czynnika. To podstawowa wiedza w branży chłodniczej.
Analizując różne możliwe miejsca montażu czujnika termostatycznego zaworu rozprężnego, łatwo zauważyć, że często popełnianym błędem jest wybór punktów położonych zbyt blisko wejścia do parownika lub nawet na przewodzie tłocznym. Czasem ktoś kieruje się logiką, że skoro czynnik wpływa do parownika, to tam najważniejsze są pomiary, ale taka koncepcja zupełnie mija się z praktyką. Umieszczenie czujnika w punktach typu A, B czy C prowadzi do przekłamanych odczytów temperatury, bo w tych miejscach czynnik nie jest jeszcze całkowicie odparowany, albo – jak w punkcie B – mamy do czynienia z mieszaniną faz lub nawet czynnikiem w stanie ciekłym. Taki montaż powoduje, że zawór rozprężny nie dostosuje się właściwie do rzeczywistego zapotrzebowania na czynnik w parowniku. Bardzo łatwo wtedy o zjawisko niedopełnienia parownika lub nawet zalanie sprężarki cieczą, co może mieć poważne konsekwencje dla całej instalacji. Z mojego doświadczenia wynika, że wielu początkujących chłodników nie docenia wpływu miejsca pomiaru na stabilność pracy układu. Branżowe normy, takie jak EN 378 czy zalecenia producentów zaworów, jasno wskazują, że czujnik powinien być montowany na przewodzie ssawnym tuż za parownikiem, gdzie czynnik jest już całkowicie odparowany. Dzięki temu regulacja jest precyzyjna, a cała instalacja pracuje ekonomicznie i bezpiecznie. Wszelkie inne lokalizacje skutkują błędami w pracy zaworu, wahaniem temperatury i niepotrzebnymi przestojami serwisowymi. Warto pamiętać, że dobór miejsca montażu czujnika to nie jest sprawa drugorzędna – od tego zależy trwałość i wydajność układu.