Wybrałeś odpowiedź, która faktycznie jest zgodna z obowiązującymi przepisami – w przypadku wiercenia otworów pod sondy pionowe do gruntowej pompy ciepła na głębokość 50 metrów, konieczna jest zgoda Regionalnego Zarządu Gospodarki Wodnej (RZGW). Wynika to z faktu, że takie prace mogą mieć istotny wpływ na gospodarkę wodną w danym regionie, na przykład na poziom wód gruntowych czy możliwość zanieczyszczenia warstw wodonośnych. Z mojego doświadczenia wynika, że inwestorzy często nie doceniają wagi tych uzgodnień – a to właśnie RZGW pełni kluczową rolę w ochronie zasobów wodnych i nadzorze nad korzystaniem z nich. Praktyka pokazuje, że pominięcie tego kroku może wydłużyć czas realizacji inwestycji i narazić wykonawcę na kary. Co ciekawe, sam proces uzyskiwania takiej zgody wymaga przedstawienia szczegółowego projektu robót geologicznych oraz czasem opinii hydrogeologa, bo wszystko musi być zrobione zgodnie ze sztuką oraz normami środowiskowymi. Warto pamiętać, że takie procedury są nie tylko wymogiem prawnym, ale też po prostu dobrą praktyką – zabezpieczają interesy zarówno inwestora, jak i środowiska. Często w branży spotykam się z przekonaniem, że można takie formalności ominąć – ale w praktyce to bardzo ryzykowne działanie. Lepiej wszystko załatwić od początku, zgodnie z obowiązującymi przepisami, niż potem tłumaczyć się przed nadzorem wodnym.
Wiele osób zakłada, że przy realizacji odwiertów pod gruntową pompę ciepła wystarczy zwykła zgoda lokalnych władz, albo że kluczową rolę odgrywają organy górnicze czy energetyczne – to jednak nie do końca tak działa. Przede wszystkim, Zarząd Gminy nie ma kompetencji, by wydawać pozwolenia na tak specjalistyczne prace geologiczne, zwłaszcza gdy mogą one oddziaływać na zasoby wód gruntowych. Gmina raczej zajmuje się kwestiami urbanistycznymi czy planami zagospodarowania, nie zaś kontrolą głębokich odwiertów. Z kolei Urząd Regulacji Energetyki skupia się na sferze energetycznej, koncesjach i nadzorze rynku energii, ale nie zajmuje się nadzorem nad odwiertami czy gospodarką wodną – to zupełnie inny zakres kompetencji. Wyższy Urząd Górniczy kojarzy się z nadzorem nad wydobyciem kopalin, działaniami stricte górniczymi czy bezpieczeństwem kopalń; przy odwiertach pod pompy ciepła nie mamy do czynienia z eksploatacją złóż, więc to nie jest ich działka. Częsty błąd wynika z mylenia pojęć: nie każdy odwiert to działalność górnicza, a nie każda instalacja energetyczna podlega URE. Przepisy jasno wskazują, że przy ingerencji w warstwy wodonośne – a tak jest przy odwiertach na 50 metrów – konieczne jest uzyskanie zgody z Regionalnego Zarządu Gospodarki Wodnej. Ta instytucja pilnuje, by nie doszło do niekontrolowanych zmian w strukturze hydrogeologicznej terenu, co mogłoby prowadzić nawet do poważnych problemów środowiskowych czy prawnych. Moim zdaniem, dobrze znać takie niuanse, bo w praktyce niejedna firma „nadziała się” przez błędne założenia dotyczące kompetencji poszczególnych urzędów. To, kto wydaje pozwolenie, wynika wprost z Prawa wodnego i przepisów dotyczących wykonywania robót geologicznych – a nie z logiki nazw urzędów.