W tej sytuacji dobrze wychwyciłeś zależności z tabeli. Sezonowy współczynnik efektywności energetycznej w trybie chłodzenia SEER na poziomie 3,98 klasyfikuje urządzenie w klasie D – tak przynajmniej wskazuje przedział 3,60 ≤ SEER < 4,10. Jeśli natomiast spojrzymy na sezonowy współczynnik efektywności w trybie grzania (SCOP), to wartość 4,17 jednoznacznie plasuje klimatyzator w klasie A+, czyli zgodnie z przedziałem 4,00 ≤ SCOP < 4,60. Moim zdaniem, praktyka pokazuje, że wielu użytkowników patrzy tylko na jedną klasę, a przecież efektywność bywa zupełnie inna w różnych trybach – to się przydaje choćby w hotelarstwie albo w biurowcach, gdzie klimatyzator przez pół roku chłodzi, a potem czasem dogrzewa. Opłaca się rozumieć te klasy, bo wybierając sprzęt, myślisz nie tylko o ekologii, lecz o przyszłych rachunkach za energię. Branżowe normy – np. dyrektywa Ecodesign – też promują świadome podejście do efektywności. Warto zapamiętać, że obie klasy określa się osobno: często klasa grzania jest wyższa niż chłodzenia i odwrotnie. Ta wiedza mocno się przydaje przy doradzaniu klientom albo w codziennej eksploatacji.
Analizując tabelę klas wydajności energetycznej, łatwo popełnić błąd, skupiając się tylko na jednym z parametrów lub błędnie odczytując przedziały. Często można się nabrać na mylną analogię – na przykład wydaje się, że jeśli SCOP jest wysoki, to i SEER musi być niezły, a jednak nie zawsze tak jest. Przypomnijmy: SEER dotyczy trybu chłodzenia, a SCOP trybu grzania – i każdy z tych wskaźników ma osobne progi dla klasy energetycznej. Przy SEER = 3,98 patrzymy na przedział 3,60 ≤ SEER < 4,10 – to jest klasa D, czyli najniższa dopuszczalna dla efektywności chłodzenia. Z kolei SCOP = 4,17 wrzucamy w przedział 4,00 ≤ SCOP < 4,60, co daje klasę A+ w trybie grzania. Typowym nieporozumieniem jest mieszanie tych wskaźników – ktoś może pomylić się i przypisać klasę B, bo 4,17 wydaje się pasować do obydwu przypadków, ale wtedy nie rozróżnia się, że jeden wskaźnik nie decyduje o obu trybach. W branży HVAC takie błędne klasyfikacje mogą skutkować niewłaściwym doborem urządzeń, co przekłada się na wyższe koszty eksploatacji albo rozczarowanie użytkowników. Często też spotyka się sytuacje, gdzie ktoś bierze pod uwagę tylko najpopularniejsze klasy (np. A lub B), ignorując, że dla niższych wartości SEER czy SCOP przewidziane są klasy C lub D. Z mojego doświadczenia wynika, że najlepszą praktyką jest zawsze odnosić się do aktualnych tabel (zgodnych z normą Ecodesign) i sprawdzać niezależnie oba wskaźniki – to pozwala uniknąć kosztownych pomyłek i źle dobranych urządzeń. Ostatecznie, poprawne rozpoznanie klasy energetycznej to oszczędność i komfort użytkowania przez wiele lat.