To właśnie zalewanie sprężarki ciekłym czynnikiem jest najczęstszą przyczyną powstawania oszronienia na jej korpusie – i to widać doskonale na tym zdjęciu. Sprężarka jest zaprojektowana do sprężania gazu, więc kiedy trafia do niej ciecz, to zamiast prawidłowej pracy zachodzi efekt silnego ochłodzenia jej powierzchni, a para wodna z powietrza skrapla się i zamarza. Moim zdaniem, praktycznie każdy serwisant chłodnictwa spotyka się z tym problemem prędzej czy później, a jego źródłem najczęściej są nieprawidłowo dobrane zawory rozprężne, uszkodzony termostat lub zbyt niska temperatura parowania. W branży mówi się często: "ciecz w sprężarce to jej wyrok" – i to jest prawda, bo długotrwałe zalewanie prowadzi do poważnych uszkodzeń mechanicznych i wypłukiwania oleju. Standardy montażowe i eksploatacyjne, np. wg wytycznych producentów sprężarek Copeland czy Bitzer, jednoznacznie nakazują kontrolę przegrzania na ssaniu sprężarki, aby do takich sytuacji nie dopuszczać. Warto też pamiętać, że prawidłowa praca układu opiera się na regularnej kontroli parametrów pracy, a szybka reakcja na pojawienie się szronu ratuje sprężarkę przed kosztowną wymianą.
Oszronienie korpusu sprężarki często mylnie kojarzy się z obecnością wilgoci w układzie, zbyt małą ilością oleju albo zapowietrzeniem instalacji chłodniczej – te przekonania wynikają z pewnych uproszczeń, które pojawiają się na etapie nauki lub od osób mających niewielkie doświadczenie praktyczne. Wilgoć w układzie, chociaż jest bardzo niebezpieczna dla elementów jak zawory czy kapilara, nie prowadzi bezpośrednio do oszronienia sprężarki. Objawia się raczej zamarzaniem w newralgicznych punktach, powodując blokadę przepływu, ale nie taką ilość szronu na korpusie kompresora. Zbyt mała ilość oleju skutkuje głównie spadkiem smarowania, zwiększonym tarciem i przegrzewaniem – tu raczej zauważymy nagrzewanie się, a nie szron. Zapowietrzenie z kolei, czyli obecność powietrza, powoduje m.in. spadek wydajności, nierówne ciśnienia czy hałas, ale nie takie silne wychładzanie korpusu sprężarki, bo powietrze nie przechodzi w fazę ciekłą i nie wywołuje efektu zalewania. Typowym błędem jest utożsamianie każdego problemu z lodem czy szronem ze zjawiskiem wilgoci – to takie uproszczenie, które niestety prowadzi do nietrafionej diagnozy. Praktyka pokazuje, że najistotniejsze jest obserwowanie parametrów pracy, zwłaszcza przegrzania par czynnika na ssaniu – jeśli jest zbyt niskie lub równe zeru, sprężarka "dostaje" ciecz i wówczas od razu pojawia się szron na jej obudowie. Moim zdaniem, warto zawsze podchodzić do takich objawów szerzej, bo układy klimatyzacji i chłodnictwa mają swoją specyfikę i nie wszystko jest takie oczywiste, jak się wydaje na pierwszy rzut oka.