Prawidłowa odpowiedź dotyczy zagrożenia biologicznego, które jest jednym z najważniejszych czynników ryzyka podczas wymiany filtrów wywiewnych w salach operacyjnych szpitali. Chodzi o to, że filtry te zatrzymują drobnoustroje, takie jak bakterie, wirusy, a nawet grzyby czy przetrwalniki. Z mojego doświadczenia wynika, że jeśli filtr taki nie był wymieniany przez dłuższy czas, to może być naprawdę konkretnym źródłem zagrożenia, zwłaszcza jeśli mówimy o patogenach opornych na leczenie. Właśnie dlatego standardy branżowe (np. zalecenia CDC, WHO czy polskie wytyczne PZH) tak mocno podkreślają stosowanie środków ochrony dróg oddechowych – najczęściej masek z filtrem minimum FFP2 lub FFP3. Praktycznie wygląda to tak: osoba serwisująca filtr zakłada maskę, często także rękawiczki i ochronę oczu, żeby ograniczyć ryzyko kontaktu z aerozolem, który może się wydobyć przy otwarciu obudowy filtra. Zaskakująco łatwo można się zarazić, jeśli zlekceważy się te środki – do dziś pamiętam, jak na praktykach opowiadano historie o przypadkach zakażeń wśród techników. Warto też wiedzieć, że nie chodzi tylko o własne bezpieczeństwo, ale też o ochronę przed przeniesieniem mikroorganizmów poza strefę czystą. Takie środki ochronne to nie jest przesada – to po prostu odpowiedzialność i profesjonalizm w pracy z infrastrukturą szpitalną.
Temat wymiany filtrów wywiewnych w salach operacyjnych jest dużo bardziej złożony, niż się wielu osobom wydaje. Na pierwszy rzut oka ktoś mógłby pomyśleć, że środki ochrony dróg oddechowych mają chronić przed nieprzyjemnymi zapachami czy wilgocią, ale to trochę zbyt powierzchowne podejście – tego typu niedogodności mogą się pojawić, ale nie stanowią one realnego zagrożenia zdrowotnego. W praktyce nie spotkałem się z sytuacją, żeby zapachy lub wilgoć generowały poważne ryzyko biologiczne dla pracowników technicznych. Drugą często powtarzaną opinią jest to, że chodzi o ochronę przed oparami środków dezynfekcyjnych. Owszem, środki te są używane w szpitalach do czyszczenia powierzchni, jednak filtry wywiewne nie są ich głównym źródłem i podczas wymiany filtra ekipa nie ma kontaktu z takimi oparami. To raczej temat dla osób sprzątających lub podczas dezynfekcji chemicznej pomieszczeń. Kolejna błędna koncepcja dotyczy rzekomego zagrożenia związanego z wysokim stężeniem dwutlenku węgla czy gazów anestetycznych. Prawdę mówiąc, systemy wentylacji i filtrowania są projektowane tak, żeby zapewnić odpowiednie usuwanie tych gazów na bieżąco, więc ich akumulacja w filtrze nie stanowi realnego ryzyka dla obsługi. Typowym błędem jest utożsamianie zagrożeń chemicznych i fizycznych z tymi biologicznymi – tymczasem, jeśli chodzi o filtry wywiewne w sali operacyjnej, najważniejszym powodem stosowania masek jest możliwa obecność groźnych mikroorganizmów. Chodzi tu o zabezpieczenie nie tylko zdrowia pracownika, ale też całego środowiska szpitalnego, bo nieprawidłowa praktyka może prowadzić do rozprzestrzenienia się patogenów opornych na antybiotyki. Takie sytuacje są opisywane w literaturze branżowej i podkreślają, jak ważna jest świadomość zagrożeń biologicznych i stosowanie środków ochrony indywidualnej zgodnie z obowiązującymi procedurami.