Upustowy regulator wydajności chłodniczej to dość ciekawe i praktyczne rozwiązanie, które często spotyka się w instalacjach chłodniczych, szczególnie w większych układach przemysłowych. Kluczowym sygnałem sterującym dla tego rodzaju regulatora jest właśnie zmniejszenie ciśnienia ssania czynnika chłodniczego. Z technicznego punktu widzenia, im niższe ciśnienie ssania, tym mniejsze zapotrzebowanie na chłodzenie lub mniejszy przepływ czynnika przez parownik. Regulator upustowy działa w taki sposób, że przy zbyt niskim ciśnieniu ssania częściowo ogranicza wydajność sprężarki (np. poprzez upust gorących gazów z tłoczenia na ssanie). Dzięki temu automatycznie dostosowuje wydajność do bieżących potrzeb układu, chroniąc sprężarkę przed pracą poniżej zalecanych parametrów, a także poprawia ogólną stabilność pracy instalacji. Na co dzień w branży spotyka się to głównie w komorach chłodniczych o zmiennym obciążeniu, gdzie upustowy regulator pozwala uniknąć zbyt dużych wahań temperatury i ciśnienia. Moim zdaniem, dobra znajomość takich regulatorów to absolutna podstawa dla każdego technika chłodnictwa. Warto zauważyć, że stosowanie tego typu regulatora jest zgodne z zaleceniami producentów sprężarek oraz wytycznymi branżowymi, np. normą PN-EN 378. Cała filozofia systemów automatyki chłodniczej opiera się właśnie na tym, żeby reagować na zmiany parametrów pracy, a ciśnienie ssania jest jednym z najważniejszych wskaźników efektywności i bezpieczeństwa pracy sprężarki.
W praktyce instalacji chłodniczych łatwo pomylić różne sygnały sterujące, bo układów automatyki jest sporo i każdy działa trochę inaczej. Jednak upustowy regulator wydajności chłodniczej nigdy nie reaguje bezpośrednio na temperaturę skraplania czy dochłodzenia, ani na zmiany ciśnienia skraplania – te parametry są ważne dla innych elementów, na przykład zaworów rozprężnych czy regulacji pracy wentylatorów na skraplaczu. Wzrost temperatury skraplania świadczy najczęściej o zwiększonym obciążeniu cieplnym skraplacza lub o niewłaściwej pracy wentylatorów, ale nie ma bezpośredniego wpływu na pracę upustowego regulatora. Z kolei zmniejszenie ciśnienia skraplania jest sygnałem, że skraplacz oddaje ciepło efektywnie, ale nie wpływa to na sterowanie wydajnością chłodniczą przez upust. Jeszcze inną kwestią jest dochłodzenie – jego wzrost wskazuje na lepszą pracę skraplacza i przygotowanie cieczy do parownika, co jest istotne dla sprawności, lecz nie dla sterowania upustowego. Bardzo często spotyka się w branży taki błąd, że myli się parametry skraplania z ssaniem, szczególnie gdy oba są monitorowane przez automatykę. Tymczasem upustowy regulator zawsze „patrzy” na stronę ssawną, bo to tam najczulej widać zmiany obciążenia cieplnego parownika. Z mojego doświadczenia wynika, że wielu początkujących techników przywiązuje zbyt dużą wagę do parametrów skraplania, bo są łatwiejsze do zaobserwowania, ale niestety nie mają one znaczenia dla działania upustowego regulatora. Dobre praktyki branżowe podkreślają, żeby każdą automatykę rozpatrywać pod kątem jej rzeczywistej funkcji w układzie, nie zaś na podstawie intuicyjnych skojarzeń z temperaturą czy ciśnieniem ogólnie. Moim zdaniem warto zwrócić szczególną uwagę na to, jakie parametry są źródłami sygnałów w danym typie regulatora, bo to pozwala uniknąć kosztownych pomyłek podczas serwisów i uruchomień instalacji chłodniczych.