Podgrzewanie instalacji ciepłej wody użytkowej do temperatury 65°C i utrzymanie jej przez godzinę to uznany sposób na odgrzybianie antybakteryjne, popularnie zwane też dezynfekcją termiczną lub tzw. szokiem termicznym. Ta metoda jest rekomendowana przez większość producentów pomp ciepła oraz zgodna z normami sanitarnymi, na przykład PN-EN 806-2. Bakterie Legionella giną powyżej 60°C, a 65°C to wartość, która daje już solidny margines bezpieczeństwa. Stosowanie funkcji przegrzania sprężarki albo grzałki elektrycznej pozwala podnieść temperaturę wody w zasobniku bez potrzeby dodawania chemii czy innych środków. W praktyce, w nowoczesnych instalacjach często ustawia się harmonogram cyklicznych dezynfekcji, co w znacznym stopniu ogranicza ryzyko rozwoju bakterii w instalacji. Moim zdaniem to rozwiązanie jest nie tylko skuteczne, ale też najprostsze w obsłudze dla użytkownika końcowego. Warto pamiętać, by po takiej procedurze dokładnie przepłukać instalację, bo gorąca woda może spłukać też osady z rur. W sumie, taki szok cieplny jest najczystszą i najbardziej branżowo akceptowaną praktyką, działa szybko i nie wpływa negatywnie na trwałość urządzenia, o ile nie jest nadużywany.
Analizując pozostałe odpowiedzi, można zauważyć kilka typowych nieporozumień dotyczących dezynfekcji instalacji ciepłej wody użytkowej. Dodawanie do zasobnika koncentratów bakteriobójczych oraz późniejsze płukanie sodą zdecydowanie nie jest akceptowaną branżowo metodą. Tego typu praktyki mogą być wręcz niebezpieczne – kontakt chemii z wodą użytkową przeznaczoną do spożycia jest niezgodny z normami sanitarnymi i może prowadzić do poważnych problemów zdrowotnych oraz uszkodzenia instalacji. W branży grzewczej czy sanitarnej użycie środków chemicznych do dezynfekcji wody użytkowej stosuje się wyłącznie w sytuacjach awaryjnych, a potem i tak konieczna jest bardzo dokładna dezynfekcja oraz płukanie, co jest procesem czasochłonnym i kosztownym. Zwiększanie ciśnienia sprężania w układzie chłodniczym jest nie tylko nieefektywne, ale i ryzykowne – takie działanie może prowadzić do uszkodzenia sprężarki, a poza tym nie jest w stanie realnie podnieść temperatury wody do wymaganych 65°C w kontrolowany sposób. Z mojej praktyki wiem, że takie manipulacje przy parametrach pracy układu mogą skutkować kosztownymi awariami, a w żaden sposób nie gwarantują skutecznej dezynfekcji. Ustawianie pompy ciepła w trybie ręcznym oraz uruchamianie odszraniania nie ma żadnego związku z dezynfekcją instalacji cwu – odszranianie dotyczy wymiennika zewnętrznego, nie wody użytkowej, i nie powoduje podniesienia temperatury w zasobniku. Często spotykam się z przekonaniem, że każda funkcja grzewcza pompy ciepła działa tak samo, ale to po prostu mit – układy są wyspecjalizowane. Kluczowe jest rozumienie, że tylko podgrzanie całej objętości wody do 65°C przez określony czas zapewnia skuteczne usunięcie bakterii Legionella i innych drobnoustrojów. Próby skracania tej procedury lub szukania „prostszych” metod mogą skończyć się nie tylko nieskutecznością, ale wręcz stwarzaniem zagrożenia dla zdrowia użytkowników.