Właściwie określone przegrzanie pary czynnika chłodniczego to podstawa poprawnej diagnostyki i eksploatacji układów chłodniczych, zwłaszcza w pompach ciepła. W tym przypadku, mając temperaturę 10°C i ciśnienie 3,48 bar za parownikiem, trzeba było sięgnąć do tabeli własności R134a. Wartość 3,48 bar odpowiada temperaturze nasycenia około 5°C dla tego czynnika (patrząc na tabelę: przy 3,484 bar jest 5°C). Skoro mierzymy faktyczną temperaturę pary na wyjściu z parownika i wynosi ona 10°C, to przegrzanie policzymy jako różnicę: 10°C - 5°C = 5 K. Takie przegrzanie pary jest typowe i pożądane, bo świadczy o tym, że do sprężarki trafia już tylko sucha para, co chroni ją przed uszkodzeniami. Moim zdaniem, zbyt małe przegrzanie (np. 0 K) byłoby ryzykowne, bo grozi uderzeniem cieczy, a zbyt duże (np. 15 K) obniża efektywność całego układu. Mówi się, że standardowo zaleca się przegrzanie rzędu 5–8 K, co potwierdza, że tu wynik 5 K jest optymalny. W praktyce serwisowanie układów chłodniczych zawsze zaczyna się od sprawdzenia właśnie przegrzania i przechłodzenia – są to podstawowe parametry pracy z czynnikiem. Zwracaj uwagę na te wartości, szczególnie przy eksploatacji urządzeń starego typu, gdzie niewielkie odchylenie potrafi wywołać poważne awarie.
Analizując wskazane odpowiedzi, widać kilka powtarzających się błędnych założeń, które często pojawiają się podczas pracy z układami chłodniczymi. Po pierwsze, przegrzanie pary czynnika chłodniczego nie równa się ani temperaturze odczytanej na termometrze, ani przypadkowej różnicy odczytów. To różnica pomiędzy rzeczywistą temperaturą pary wychodzącej z parownika a temperaturą nasycenia, odczytaną z tabeli właściwości danego czynnika dla zmierzonego ciśnienia. Odpowiedź 0 K sugeruje, że para wychodząca z parownika jest dokładnie w stanie nasycenia – a to sytuacja niepożądana, bo grozi powrotem cieczy do sprężarki i jej uszkodzeniem. Inne błędne odpowiedzi (np. 10 K lub 15 K) mogą wynikać z mylnej interpretacji tabeli lub nieuwzględnienia dokładnych wartości ciśnienia i temperatury – czasem ktoś patrzy tylko na temperaturę lub źle interpoluje dane z tabeli. W rzeczywistości przy ciśnieniu 3,48 bar dla R134a temperatura nasycenia wynosi 5°C (zgodnie z tabelą), więc przegrzanie obliczamy jako 10°C – 5°C = 5 K. Przyjęcie 10 K lub 15 K byłoby za wysokim przegrzaniem – takie wartości mogą wskazywać na przesadnie ustawiony zawór rozprężny lub nieszczelność w parowniku, co prowadzi do spadku sprawności i zużycia energii. W branży dobrą praktyką jest regularna kontrola tych parametrów, bo mają one bezpośredni wpływ na pracę całego układu. Z mojego doświadczenia wynika, że najczęściej popełnianym błędem jest nieuwzględnianie ciśnienia nasycenia i poleganie wyłącznie na wskazaniach termometru. Prawidłowa diagnoza wymaga zawsze korzystania z tabeli własności czynnika i łączenia pomiarów temperatury z ciśnieniem ssania. W technice chłodniczej detaliczność i precyzja to podstawa – każde uproszczenie skraca żywotność urządzeń i może być kosztowne.