W tej sytuacji chodziło o bardzo praktyczne podejście do zamawiania i wyceny materiału. Skoro do obróbki komina potrzeba 2,20 m² blachy, a sprzedawana jest ona w arkuszach po 2 m², to musisz kupić dwa arkusze, bo z jednego nie wystarczy, a nie da się kupić 0,2 arkusza osobno. To takie typowe zadanie, które się nie raz zdarza na budowie – zawsze trzeba brać pod uwagę, że materiał jest sprzedawany w określonych jednostkach, a nie co do centymetra. Za jeden arkusz płacisz 80 zł, więc za dwa razem wychodzi 160 zł. Ale tu nie koniec, bo pytanie dotyczyło kosztu blachy potrzebnej na 2,20 m² – a wtedy z dwóch arkuszy (czyli 4 m²) zostaje Ci odpadu. Często takie odpady można wykorzystać przy innych pracach, warto więc planować zamówienia z wyprzedzeniem. Jednak zgodnie z wyceną jednostkową, realny koszt 1 m² to 80 zł/2 m² = 40 zł/m², więc 2,20 m² x 40 zł/m² = 88 zł. To jest podejście, które spotyka się w kosztorysowaniu – liczenie po aktualnej cenie jednostkowej, a nie zaokrąglanie do ilości arkuszy. W praktyce na budowie przy zamówieniu faktycznie musisz kupić więcej, ale kosztorysanci i wykonawcy przeliczają często dokładnie tyle, ile potrzebują, żeby nie zawyżać kosztów. Z mojego doświadczenia ważne jest, żeby zawsze przed zakupem dopytać, czy dostawca sprzedaje na metry bieżące, kwadratowe, czy tylko w stałych arkuszach – bo to wpływa na ostateczną kalkulację i minimalizację strat.
W tym zadaniu łatwo popełnić błąd, zwłaszcza jeśli nie zwraca się uwagi na jednostki sprzedaży materiału i sposób wyceny. Często spotykam się z sytuacjami, gdzie ktoś próbuje dzielić cenę arkusza przez jego powierzchnię, a potem mnożyć przez potrzebną ilość, ale zapomina o jednej rzeczy: blachę zwykle kupuje się w określonych arkuszach, a nie na odcięte kawałki. Z tego powodu, jeśli do wykonania prac potrzeba 2,20 m², a arkusz ma 2 m², nie da się kupić 0,2 arkusza – trzeba zamówić dwa całe arkusze. Niektórzy próbują zaokrąglać koszty w dół i wychodzi im np. 67 zł lub 77 zł – to wynika z liczenia tylko za realnie zużytą powierzchnię lub stosowania nietrafionych proporcji. Jest to powszechny błąd, bo w praktyce na budowie tak się nie da – producent nie sprzeda Ci 0,2 arkusza. Z kolei 98 zł może wynikać z założenia, że trzeba jeszcze doliczyć jakieś dodatkowe koszty lub błędnego przemnożenia cen, ale to już odbiega od standardowej kalkulacji. W branży budowlanej przyjmuje się, że przy wycenie materiałów wykorzystuje się rzeczywiste zużycie, ale kupuje się zawsze w dostępnych formatach i trzeba brać pod uwagę odpady. Dobre praktyki nakazują dokładne sprawdzenie, w jakich jednostkach sprzedawany jest materiał, bo tylko wtedy kalkulacja będzie realistyczna i unikniesz niedoszacowania lub niepotrzebnych kosztów. Tego rodzaju błędy myślowe mogą skutkować niedoborem materiałów na budowie albo przeciwnie, za dużymi zapasami, które później zalegają na magazynie. W kosztorysowaniu liczy się precyzja i znajomość rynku materiałów – nie wystarczy tylko sucha matematyka, trzeba jeszcze znać realia dostaw i zakupów.