Na rysunku faktycznie pokazano montaż haka doczołowego, co dobrze widać po sposobie mocowania do czoła deski okapowej. W praktyce taki hak jest jednym z najczęściej stosowanych w nowoczesnych systemach rynnowych, szczególnie w przypadku renowacji albo montażu na już istniejących dachach. Kluczowe jest to, że hak doczołowy przykręca się bezpośrednio do pionowej powierzchni, co daje stabilność i umożliwia szybki montaż. Z mojego doświadczenia wynika, że dobrze zamocowany hak doczołowy, przy zastosowaniu odpowiednich wkrętów i zachowaniu standardowych odległości (ok. 50-60 cm, choć na rysunku jest akurat 150 mm od krawędzi), zapewnia bezpieczeństwo całej instalacji rynnowej nawet przy dużych obciążeniach śniegiem lub lodem. Tego typu rozwiązania są dokładnie opisane w instrukcjach producentów i zgodne z wytycznymi norm branżowych, np. PN-EN 612. Często spotykam się z tym, że ludzie nie doceniają roli tego elementu, a prawidłowo obrany hak doczołowy pozwala uniknąć wielu typowych problemów, jak np. odkształcenia czy przecieki na styku rynny i deski. Dobre praktyki nakazują także zwrócić uwagę, żeby hak nie wystawał poza obrys deski i był solidnie przymocowany, najlepiej wkrętami o wymiarach podanych przez producenta. Warto też pamiętać, że haki doczołowe pasują do większości systemów rynnowych stalowych oraz PCV.
Patrząc na to zamocowanie, łatwo pomylić niektóre elementy systemów rynnowych, bo na pierwszy rzut oka uchwyt rurowy czy obejma rynnowa mogą wydawać się podobne. Jednak uchwyt rurowy służy zupełnie innemu celowi – montuje się go do ściany, żeby trzymać rurę spustową, a nie samą rynnę. Typowym błędem jest utożsamianie uchwytów rurowych z elementami prowadzącymi rynnę, co często wynika z braku rozróżnienia między etapami montażu rynien a rur spustowych. Z kolei obejma rynnowa to raczej archaiczne rozwiązanie, spotykane głównie przy starych, metalowych rynnach, gdzie obejma obejmuje rurę i mocuje ją do ściany lub konstrukcji dachu. Nie daje stabilnego podparcia dla rynny na desce czołowej. Hak nakrokwiowy natomiast montuje się bezpośrednio na krokwiach, czyli na poziomej konstrukcji dachu, przed montażem pokrycia dachowego – to rozwiązanie sprawdza się zwłaszcza w nowych dachach, ale wymaga przewidzenia odpowiedniej długości haka i zachowania odpowiednich spadków. Na rysunku wyraźnie widać, że hak przymocowano do pionowej deski, a nie do krokwi czy ściany. Taka nieścisłość w rozpoznawaniu elementów prowadzi do błędów montażowych, które później skutkują problemami z odpływem wody, przeciekami, a nawet uszkodzeniami rynien pod wpływem śniegu. Warto dbać o prawidłowe rozróżnianie tych rozwiązań, bo w branży dekarskiej każdy detal ma znaczenie – zgodność z normami (np. PN-EN 1462 dla uchwytów) i zaleceniami producentów często chroni przed drogimi naprawami i poprawkami. Moim zdaniem najlepiej zawsze sprawdzić schemat danego produktu i nie opierać się tylko na intuicji, bo drobna pomyłka może skutkować całą serią problemów podczas eksploatacji dachu.